czwartek, 26 stycznia 2017

Vond- Selvmord (Malicious Records 1994/ Funeral Industries 2017)

W latach 90-tych Havard Ellefsen, znany powszechnie jako Mortiis, poza swoim głównym projektem o tej samej nazwie powołał do życia aż  3 poboczne: Fata Morgana, Cintecele Diavolui oraz Vond. Ten trzeci, doczekał się 3 wydanych płyt, a mowa będzie o pierwszej z nich czyli "Selvmord". Pretekstem do przybliżenia tego krążka jak i samego Vond jest fakt ukazania się reedycji wszystkich tych płyt, które wypuściło w tym miesiącu niemieckie Funeral Industries.
Wspomniany album wydany został w tym samym roku co "Fodt til a Herske" Mortiis (1994). Na pierwszy rzut ucha może się wydawać że obie płyty, chodź pod innym szyldem, są do siebie bardzo podobne, dla niektórym zapewne niemal bliźniacze. Jednak każda z nich oscyluje wokół innego tematu. Mortiis jest projektem który zagłębia się w świecie fantastyki, lochów, zamków, jezior i ponurych lasów. Vond jest natomiast ujściem wszelakich negatywnych emocji swojego twórcy, oscyluje wokół tematyki zwątpienia, smutku, depresji, śmierci i fascynacji ciemnością. Jest też nieco bardziej rozwinięty kompozycyjnie niż wczesne albumy Mortiis, jest mniej jednostajny, i monotonny, mamy tutaj odrobinę większą gamę brzmień i ścieżek. Błyszczy tu zwłaszcza utwór tytułowy oraz "Slipp Sorgen Los".
Płyta "Selvmord" nagrana została w ciągu 2 dni (z zaplanowanych 5). Złożyła się na to min. kiepska sytuacja finansowa i bytowa swojego autora, która miała miejsce w tamtym czasie. Mimo to powstał kawał naprawdę świetnego dark ambientu/ synth/ darkwave czy dungeon synth, jak zwał tak zwał. Emocje tamtego czasu zostały istotnie zaklęte w tych nagraniach. Album niesie ze sobą niesamowitą atmosferę. Ilekroć go słucham to odczuwam nostalgię, melancholię, posępność, a jednocześnie piękno i tajemniczość. Kompozycje mają jakąś specyficzną głębię, niczym zaklęty głos odległych przestrzeni. Szczerze tą płytę polecam, na wieczorową porę przy lampce wina w sam raz!
Teraz trochę w temacie samej reedycji. Uważam, że Funeral Idustries odwaliło kawał dobrej roboty. Trochę nieschematycznie wybrali digipak w formacie A5, który wypełnili grafikami/ zdjęciami oryginalnie towarzyszącymi wydaniu płyty (tutaj użyto tych które pojawiły się w tamtym czasie na flyerach). Efekt jest jak najbardziej zadowalający, także z czystym sumieniem mogę to wydawnictwo zarekomendować. Ten konkretny album oraz pozostałe dostępne są nie tylko na cd, ale także w dwóch wersjach winylowych.
Dla porównania dodałem również pierwsze wydanie tej płyty z Malicious Records. Plakat z pierwszej edycji winylowej wrzuciłem natomiast od tak, jako dodatek.

http://store.funeral-industries.com/
https://mortiiswebstore.com/
http://downloadmusic.mortiis.com/




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz