niedziela, 15 stycznia 2017

Graveland- 1050 Years of Pagan Cult (Heritage Recordings 2016)

"1050 Years of Pagan Cult" to płyta na którą ostatnio niecierpliwie czekałem. Docierały do mnie materiały z prób, dema zaostrzając mój apetyt. Już wtedy było to bardzo obiecujące. Byłem ciekaw jak wyjdą stare kultowe utwory Graveland zagrane obecnie, w pełnym składzie, już w wersji oficjalnej, studyjnej, w tzw. pełnej krasie. Nie zawiodłem się ani trochę!
Na niniejszą kompilację wybrane zostały same perły z Black Metalowego okresu działalności Graveland. Znalazły się tu takie klasyki jak "Thousand Swords" czy "Thurisaz", nie zabrakło też mroku z czasów dem i pierwszej płyty. Mamy tu niesamowicie klimatyczne, oddające ducha tamtych dni "The Night of Fullmoon", "Hordes of Empire" oraz utwór do którego po wsze czasy będę miał niegasnący sentyment- "The Gates to the Kingdom of Darkness" (intro miazga!). Jak zaczynałem swoją przygodę z Black Metalem to ten kawałek był dla mnie synonimem tej sztuki, esencją brzmienia, najpoprawniejszym uchwyceniem związanej z tą muzyką atmosfery. Mistrzostwo i ciary na skórze! We wszystkie kompozycje z płyty tchnięty został świeży duch, nowa jakość, mocne, przestrzenne brzmienie. Graveland zaczął nowy etap swojej muzycznej drogi i to słychać. Zespół przeszedł chrzest bojowy zarówno na ubiegłorocznych koncertach jak i w studiu nagrywając ten album. Nastąpiły konkretne zmiany, ale dawny klimat pozostał. Miniony ogień pierwszej połowy lat 90-tych dalej w tych odświeżonych utworach majaczy, nadal czuć jego ciepło i roztańczone iskry. To wydawnictwo to bardzo trafione i udane podsumowanie tamtych płyt, tamtego niezwykłego czasu. Jest to jednocześnie pewien ładunek nostalgii, powrót do korzeni oraz zaprezentowanie nowego zespołu i jego możliwości. Bardzo dobrze, że stało się to w taki sposób, poprzez własnie te, a nie inne utwory.
Co się tyczy samej formy wydania, jakiekolwiek negatywne uwagi byłby tutaj nie na miejscu. Heritage Recordings, podobnie jak to miało miejsce w przypadku splitu z Nokturnal Mortum, stanęli na wysokości zadania i zadbali o to aby płyta cieszyła nie tylko uszy, ale i oczy. Dostaliśmy pieczołowicie wykonany, matowy digibook z obszerną książeczką wypełnioną fotografiami z pierwszych w historii koncertów Graveland. Zdobiąca całość okładka to też kawał solidnej sztuki zespalający całość i łączący pierwiastki przeszłości z tym co nowe.
Na koniec powiem jedno, każdy fan Graveland, jak i samego Pagan i Black Metalu powinien to wydawnictwo mieć, nie tylko ze względu na jego formę i treść, ale także na niezwykły ładunek emocjonalny!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz