poniedziałek, 2 stycznia 2017

Karrakan- Karrakan EP (wydanie własne 2016)

Na początku grudnia, minionego już roku, światło dzienne ujrzał debiutancki mini- album (EP) wspominanej przeze mnie nie raz grupy Karrakan. Zawiera siedem autorskich kompozycji, z czego trzy z nich znane są już z recenzowanego przeze mnie swojego czasu materiału promo. Po przesłuchaniu odnosi się wrażenie jakby płyta była stylistycznie podzielona. Pierwsze cztery utwory można by podpisać jako strona „hard”, a pozostałym trzem przydzielić „heavy”. „Astaragalia”, „Gość i Pragnienie”, „Gawęda o Istnieniu” oraz „Mała Apokalipsa” to przede wszystkim soczyste hard rockowe granie z wpływami rocka progresywnego (zmiany tempa, tu i ówdzie nieco połamane struktury, jednym słowem nieschematycznie). W „Gawędzie...” i „Małej Apokalipsie” mamy także nieśmiały flirt z jazzem, który wprowadza saksofon pełniący w tych utworach dosyć istotną rolę (no jakby nie było to jeden ze znaków rozpoznawczych Karrakan), w pewnym stopniu łamiąc utarte konwencje. Co się tyczy rockowego oblicza wspomnianych kompozycji to dla zobrazowania obecnej tu stylistyki można by przywołać dla przykładu takie grupy jak chociażby Whitesnake, Deep Purple, Rainbow czy nawet nasze rodzime TSA. Jeżeli chodzi o łagodniejszą stronę rocka to ciężko o szlachetniejsze wzorce.


Kolejna grupa utworów, ochrzczona przeze mnie uprzednio mianem „heavy” czyli „Toksykomania”, „Robak Zdobywca” oraz „Larum” to bardziej mroczne i cięższe oblicze Karrakan. Dwie pierwsze aż ociekają sabbathowskim sznytem i przywodzą na myśl dokonania Ozziego i spółki z okresu takich albumów jak „Master of Reality” czy „Vol. 4”, a nawet tych już z Dio na pokładzie. Miejscami słychać też inspiracje metalem spod znaku Kat. Słuchając „Robaka Zdobywcy” nie można oprzeć się wrażeniu, że grupa prowadzona niegdyś przez Luczyka i Kostrzewskiego odcisnęła tu swoje piętno. Instrumentalny „Larum” to już odrobinę inne rejony, odrobinę inna stylistyka. Tutaj zespół poszedł w kierunku heavy metalu granego chociażby przez Turbo (na myśl przychodzą zwłaszcza utwory „Dłoń Potwora” oraz „Bramy Galaktyk”) czy też Iron Maiden. Mamy tu gitarowe szarże, ciekawe, łamiące schemat zwolnienia i zmiany klimatu. Jest to fajne urozmaicenie i coś w sam raz na zwieńczenie płyty.
Karrakan stara się być oryginalny w swym hard-rockowym rzemiośle wnosząc sporo własnej, kreatywnej sztuki przy okazji inspirując się klasyką gatunku. Ich muzyka jest jednocześnie bogata kompozycyjnie, a za razem bardzo nośna, pełna energii i autentycznego luzu. Słychać, że to wynik ogromnych pokładów pasji do tego co robią. Entuzjastów odrobinę cięższych rockowych klimatów szczerze zachęcam do posłuchania.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz