wtorek, 17 stycznia 2017

Graveland- Creed of Iron (No Colours 2000/ 2009)

O płycie „Creed of Iron” (Prawo Stali) pisano już wiele, ale i ja chciałbym dorzucić swoje trzy grosze na jej temat bo jest to płyta niewątpliwie istotna w dorobku Graveland. Po pierwsze album ten zapoczątkował poniekąd nowy, trwający do dnia dzisiejszego etap w twórczości zespołu. Na tej płycie utrwaliły się styl i naleciałości które przewinęły się przez jego poprzedników w postaci „Following the Voice of Blood” oraz „Immortal Pride”. Jest epicko, podniośle, wojennie ze szczyptą folku w tle, ale tego bardziej bitewnego. Aczkolwiek w porównaniu do „Immortal Pride” gdzie pierwsze skrzypce należały do klawiszy, tak na „Creed of Iron” rządzą mocarne gitarowe riffy które na długo zapadają w pamięć słuchacza. Na album składa się pięć, średnio dziesięcio-minutowych kawałków, oraz świetne budujące atmosferę intro otwierające płytę. Poniekąd można by „Prawo Stali” potraktować jako następcę poprzedniej płyty, ale zbyt dobrze widoczna jest wspomniana zmiana ról klawiszy i gitar, tutaj te pierwsze podbijają brzmienie i głębię tych drugich. Pomimo faktu iż kompozycje są rozbudowane, album się nie nudzi. Melodyka jest na tyle chwytliwie skonstruowana że wciąga i utwory płyną. Pamiętam kiedy pierwszy raz słuchałem tej płyty, byłem pod wrażeniem jak długie i podniosłe hymny potrafią wpadać w ucho, a jednocześnie nie niszczyć atmosfery tego typu nagrań gdzie jest ona istotnym elementem.
„Creed of Iron” jest jedną z najważniejszych płyt Graveland, może nie tyle przełomową co wyznaczającą pewną drogę którą Graveland podąża do dziś, pewnym kamieniem milowym. To tu wszystko się zaczyna, a to co było wcześniej kończy. Będąc szczerym to właśnie ta płyta jest moim faworytem jeżeli chodzi o twórczość zespołu od 2000 roku w górę. Ma w sobie to co każdy album rozpoczynający pewien etap, pierwotną świeżość i masę pomysłów, tą swoistą energię i pasję. Jeżeli ktoś nie przepada zbytnio za black metalem, a lubi epickie klimaty z echami bitwy i folku w tle, a jeszcze na dodatek nie zna twórczości Graveland, to właśnie od tej płyty powinien zacząć. Miecze pójdą w ruch a tarcze w drzazgi, na ziemi rozpoczyna się bitwa, a w Valhalli wieczna uczta!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz