piątek, 5 sierpnia 2016

Running Wild- The First Years of Piracy (Noise 1991)

Tak jak wcześniej zapowiadałem, serwuję kolejny post dotyczący jednej z płyt Running Wild. "The First Years of Piracy" wydana niedługo po "Blazon Stone" to jednocześnie kompilacja jak i pełny album. Zespół postanowił odświeżyć i nagrać ponownie 10 wybranych utworów z 3 pierwszych płyt. Zabiegi typu "nagrajmy coś starego na nowo" nie zawsze wychodzą zespołom na dobre. Robił to już min. Manowar, Flotsam and Jetsam, Gorgoroth, Moonspell, planuje zrobić Vader. Czasem efekt jest świetny i płyta nabiera nowej jakości (jak na przykład "Battle Hymns" Manowar), a czasem jest to bądź co bądź porażka i zabieg tak naprawdę niepotrzebny. Co się tyczy Running Wild to w ich przypadku jest to jak najbardziej udane wydawnictwo. Takie klasyki jak "Under Jolly Roger", Raw Ride", "Diamonds of the Black Chest" czy "Prisoner of Our Time" nabrały mocy i dynamiki.


Wszystkie wybrane utwory zagrane zostały nieco szybciej, podrasowane zostało ich brzmienie dzięki czemu brzmią mocarniej i dojrzalej. Słychać też, że wokale Rolfa z biegiem czasu zyskały na jakości, są pewniejsze i bardziej klarowne, jest tu w szczycie formy. Cóż, praktyka czyni mistrza.
Gdyby "The First Years of Piracy" poprzedzał "Blazon Stone" to można by było pomyśleć, że został zastosowany zabieg podobny do tego, o który pokusiła się Metallica wypuszczając "Garage Days Re- Revisited". Płytka miała być poniekąd wprowadzeniem w zespół i przedstawieniem fanom nowego basisty w postaci Jasona Newsteda. W ten sam sposób Running Wild mogło wprowadzić do grupy Axela Morgana i AC, ale jak widać zamierzenie był w tym przypadku inne i chodziło konkretnie o odświeżenie staroci.
Podsumowując płyta wyszła genialnie i nie ma co się czaić do zakupu (jeżeli znalazłyby się osoby, które nie są do tego przekonane) jak goły do pokrzyw, a brać jak leci. Proces rewitalizacji wypadł tu przednio, i w tym przypadku lepsze nie było wrogiem dobrego. Zespół gra tutaj jakby miało nie być jutra! Pierwyj sort!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz