wtorek, 21 czerwca 2016

Frontside- Teoria Konspiracji (2008)

Zapewne ten post wzbudzi wiele kontrowersji jako że nie traktuje o klasycznych odmianach metalu, które zwykłem tu prezentować i którymi na ogół się raczę. Mam przeczucie, że hejt może być czysty i rzęsisty, ale tak na prawdę guzik mnie to obchodzi. Chociaż to co prezentują swoją muzyką to tzw. metalcore (jak zwał tak zwał, nie lubię szufladkowania, ale czasem pomaga), z którym raczej nie jest mi po drodze, to szanuję i lubię Frontside. Dlaczego więc mam nie napisać kilku słów o jakieś ich płycie?
Z tym zespołem wiążą się pewne wspomnienia, sentyment. Swojego czasu organizowany był w mojej rodzimej Ostrołęce taki jednodniowy mini festiwalik metalowy Ostfest. Doczekał się 3 odsłon, 4 niestety odwołano z powodu niskiego zainteresowania. Gwiazdami głównymi były Days of Loss, Pandemonium i właśnie Frontside, który zagościł na pierwszym i jedynym Ostfeście na który się wybrałem (2009). To było pierwsze moje zetknięcie z ich muzyką. Wtedy jakoś specjalnie mnie nie oczarowało, ale słuchało się tego dobrze. Po koncercie postanowiłem posłuchać jakiś ich płyt.
No i zaskoczyło. Chociaż nie był to metal, którego słucham na co dzień, a raczej ten którego unikam, to sprawiłem sobie dwa ich albumy. Jednym z nich jest "Teoria Konspiracji" (na wspomnianym koncercie promowali materiał właśnie z tego albumu). Jest to chyba najdojrzalszy album z ich dyskografii (przynajmniej tak to odczuwam), bardzo dobrze zbalansowany, nie ma tutaj takiego rozjazdu między ostrymi bijącymi w ryj partiami, a nazwijmy to lekkim słodzeniem tematu i kontrastującą melodyjnością. Jest na tej płycie sporo inspiracji thrashowych w stylu chociażby Slayer oraz death metalowych charakteryzujących melodyjną stronę tego gatunku, a nawet coś z klasycznego heavy metalu da się usłyszeć tu i ówdzie. Jednym słowem jest porządny wykop i ogień. Brzmieniowo też jest nieco inaczej niż na poprzednich krążkach, bardzo potężnie i przejrzyście. Gitary wiodą tu prym, są wysunięte naprzód i mają bardzo soczyste, pełne brzmienie. Sporo jest też ciekawych, melodyjnych solówek. Na płytce udzielił się tez Nergal (Behemoth), który użyczył swojego ryku na "Spłoniesz w Piekle" oraz Pachu (Huge CCM, Vedonist) w utworach "Stąd do Przeszłości" oraz "Moja Deklaracja Płonie".
Jak to w stylu Frontside, okładka do albumu musiała być wymowna, co z resztą widać. Przypomina nieco tą ze "Zmierzchu Bogów", płyty notabene bardzo dobrej. Jako bonus do tego wydania płyty (Mystic Production) dorzucone jest dvd z różnymi materiałami "od kuchni". Zawsze lubiłem tego typu bonusy. Bardzo udany miała płyta Gamma Ray "To the Metal" w limitowanej, digipakowej wersji. Próby, nagrania, jak powstawała płyta i tym podobne bajery.
Nie będę specjalnie polecał czy jakoś zachwalał bo każdy ma swoje widzi mi się i swoje własne podejście do tematu. Staram się nie ograniczać do konkretnych rzeczy i być otwartym na różne odcienie metalu, czy po prostu muzyki generalnie. Mi to granie podeszło i od czasu do czasu lubię sobie Frontside posłuchać, a "Teoria Konspiracji" jest moim ulubionym dokonaniem z ich dyskografii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz