Ostródzki Marhoth... Grupa o której chyba mało kto już pamięta, a szkoda. Istnieli na scenie w latach 1992-98 i mimo rozmów, planów i prób nie udało im się nagrać pełnego albumu. Ekipę od początku prześladował jakiś pech w tej kwestii. Jednakże zespół zostawił po sobie dwa bardzo dobre, klimatyczne dema- "Wolfmoon" (1995) oraz "Szkarłatna Kropla Rosy" (1996). Te dwa materiały, na trzech nośnikach wznowiło Witches Sabbath cztery lata temu. I tu należy im się szacunek za przypomnienie o Marhoth, bo zespół w żaden sposób nie zasługuje, aby pogrzebała go historia.
Oba dema utrzymane są niemal w bliźniaczym klimacie. Różnią się odrobinę brzmieniem (oba są typowo dla demówek surowe, ale robi to odpowiedni, piwniczny klimat) oraz tym, że dwójeczka jest z polskimi tekstami. Black Metal w wykonaniu Marhoth najbliższy jest temu co zaprezentował Behemoth na "From the Pagan Vastlands" oraz "Sventevith" z domieszkami starego Immortal, naszego Sacrilegium, czy też North. A i lirycznie jest zdecydowanie bardziej pogański, mistyczny, niżeli diabelski. W każdym razie zionie od tego esencja naszego krajowego BM połowy lat 90-tych. Jest to styl i brzmienie totalnie charakterystyczne dla naszej rodzimej sceny tamtych konkretnych lat. Uważam, że Marhoth powinno być wymieniane zaraz obok tych najważniejszych nazw, bo mimo stosunkowo niewielkiego dorobku, totalnie na to zasługuje. Już za sam wkład w budowę tego typowo polskiego Black Metalu.
Zanim zespół się rozpadł wraz z North oraz Grom znalazł się na splicie "Sovereigns of Northernlands" wydanym w 98' przez Astral Wings oraz wziął udział w płycie "Czarne Zastępy w Hołdzie Kat" wypuszczonej przez Pagan Records. Nagrali swoją wersję "Diabelskiego Domu". Po tym słuch o zespole zaginął. Warto na koniec wspomnieć, że Orias (gitarzysta, wokalista i klawiszowiec Marhoth) udzielał się również w Nox Lunaris, a Thoarinus (perkusista), poza wspieraniem na Oriasa we wspomnianym już zespole, w takich ekipach jak Sacrilegium oraz Christ Agony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz