Po niezwykle udanym "Vikingligr Veldi", wydanym w barwach Deathlike Silence (niestety, Euronymous nie usłyszał już efektu nagrań grupy, a byłby dumny), po niespełna pół roku Enslaved uderzyli z kolejnym długograjem. Tym razem zrezygnowali z elementów symfonicznych, artyzmu, jakim odznaczał się poprzednik, na rzecz płyty bardziej surowej i mroźnej, bardziej gitarowej, szorstkiej. "Frost" to istotnie klimatyczny i brzmieniowy mróz, skuta lodem i smagana wichrem dźwiękowa połać. Płyta - poza konkretnie Black Metalowym sznytem w kwestii struktury kompozycji - może poszczycić się również niebanalną atmosferą, okazjonalnymi klawiszami, które przecinają co jakiś czas muzyczną nawałnicę oraz nieszablonowymi, nieco połamanymi riffami. "Frost" jest dziełem niepowtarzalnym, biorąc pod uwagę całą dyskografię Enslaved. Nigdy potem już takiej typowo "norweskiej" płyty nie nagrali, chociaż jej cechy obecne były już na "Hordanes Land", a potem na jeszcze na "Eld", jednak nie było to dokładnie to, co podali nam wraz z "Frost". Tematyka nordyckiej mitologii, jakiej hołduje w swoich tekstach zespół, została tu zapakowana w bardzo intensywną formę, to jakby połączenie Bathory z czasów "Twilight of the Gods" oraz "Hammerheart" z typowym brzmieniem Norweskiego Black Metalu, jaki reprezentowały wtedy chociażby Immortal, Mayhem, Gorgoroth czy Satyricon. Ale to, rzecz jasna, tylko przykładowe porównania. Enslaved stworzyli swój własny charakterystyczny styl i ta płyta jest jednym z elementów jego szlifowania i jedną z najbardziej odznaczających się materiałów Black Metalu pierwszej połowy lat 90-tych.
"Frost" był też pierwszą płytą Enslaved w barwach Osmose Productions, z którą współpracowali również przy kilku kolejnych płytach. Wydany z końcem 1994 roku album zwieńczyła wspólna trasa ze Szwedami z Marduk - "Winter War Tour", trwająca przez cały luty 1995 i składająca się z 20 koncertów na terenie całej Europy.
English version:
After the extremely successful "Vikingligr Veldi", released by Deathlike Silence (unfortunately, Euronymous did not have a chance to hear the effect of the group's recordings, and he would have been proud of what they achieved), in less than half a year Enslaved hit the scene with another full-length. This time they gave up the symphonic elements, the artistry of their predecessor, in favor of a more raw and frosty, more guitar-oriented and rough record. "Frost" has indeed a freezing climate and sound, creates a soundscape chilled with ice and windswept. The album, apart from specifically Black Metal finish in terms of the composition structure, can also boast an original atmosphere, occasional keys that cut the musical storm from time to time, and unconventional, slightly broken riffs. "Frost" is a unique work when taking into account the entire discography of Enslaved. They never recorded such a typical "Norwegian" album, although its features were already present on "Hordanes Land" and then on "Eld", but it was not exactly what they gave us with "Frost". The subject of Norse mythology, which the band adheres to in their lyrics, has been packed here in a very intense form, it is like the combination of Bathory from the period of "Twilight of the Gods" and "Hammerheart" with the typical sound of Norwegian Black Metal which was represented at that time by Immortal, Mayhem, Gorgoroth or Satyricon. But these are, of course, only comparisons. Enslaved created their own distinctive style and this record is one of the elements of its polishing, one of the most distinguishing Black Metal materials of the first half of the 90s.
"Frost" was also the first Enslaved album in the Osmose Productions catalogue, with whom they also collaborated on several subsequent albums. Released at the end of 1994, the album culminated in a joint tour with the Swedes from Marduk - "Winter War Tour", lasting throughout February 1995 and consisting of 20 concerts throughout Europe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz