
Warto wspomnieć że na "Thousand
Swords" zaczyna się w muzyce Graveland inspiracja folkiem i
muzyką dawną co jest słyszalne w konstrukcji gitarowych riffów na
całej płycie. Takie zabiegi staną się w przyszłości jedną z
charakterystycznych cech kompozycji zespołu. Ta naleciałość w
połączeniu z bardzo surowym brzmieniem daje ciekawy efekt. Ma się
wrażenie zarówno obecności czystego, black metalowego łojenia z
czymś bardzo świeżym, co w rezultacie jest kolejnym kompozytorskim
krokiem do przodu ale i sporym ukłonem w stronę starej szkoły.
Album obraca się wokół tematyki
przebudzenia, żeby nakłonić słuchacza do pewnych przemyśleń, żeby otworzyć oczy na zgubny wpływ sił
które pociągają za sznurki na których wisi nasz świat. Szata graficzna albumu też zahacza o
tzw. kult. Czarno biała grafika, las, członkowie zespołu w typowym
bm-owym rynsztunku i corpse-paint'cie, jest moc..., ale i pewna nostalgia. Jest to swoisty dokument rebelii i bezkompromisowych postaw ówczesnej sceny BM na naszych ziemiach.
Płyta jest też, jak wszystkie starsze
wydawnictwa Graveland, częścią mrocznej i pięknej historii
polskiego black metalu. Na pewno jest jednym z dumnych pomników tamtych lat
i przekazuje to co wtedy działo się w życiu i umysłach twórców. Warto napomknąć, iż album był jednym z niewielu wydawnictw spod szyldu Isengard
Production założonej w tamtych latach przez Darkena. Na cd w 1995 wydało go Lethal Records, ale podobno była to fuszerka i chybiony układ.
Podsumowując jest to dzieło o
wyjątkowej atmosferze i przesłaniu, jest też idealnym przykładem
starego, black metalowego brzmienia i jednym z kamieni milowych w
dorobku Graveland. Takie płyty nie tylko warto, ale i trzeba mieć w
kolekcji!
Poniżej winylowa reedycja tego dzieła
wydana w 2010 roku przez nikogo innego jak niemiecką No Colours
Records. Jak widać wzorcem było stare oryginalne wydanie. W sumie
nie wyobrażam sobie innej opcji przy tego typu materiale. Wykonanie
pierwsza klasa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz