piątek, 7 kwietnia 2017

Armagedon- Dead Condemnation (Carnage Records 1991/ Witching Hour 2015)

Kwidzyński Armagedon to jedna z pereł naszego rodzimego, metalowego podziemia i jedni z prekursorów ekstremalnego grania w naszym kraju. Z przerwami trwają na posterunku już od drugiej połowy lat 80-tych, co jakiś czas racząc nas kolejnymi porcjami swej niemiłosiernej, death metalowej sztuki.
Dziś postanowiłem przypomnieć ich trzecie demo "Dead Condemnation" wydane oryginalnie w 1991 przez Carnage Records. Co się wyczynia na tej taśmie to mózg staje, a kopara opada! Owe demko to betoniara do której wrzucono wszystko co najlepsze z chociażby Morbid Angel, Immolation czy Vader, porządnie zmieszano, dodając do tego furię, agresję i niespożytą energię jaką ten zespół się charakteryzuje. Nie ma co owijać w bawełnę, jest to śmierć metal najwyższej próby! "Dead Condemnation" serwuje nam sześć surowo brzmiących hymnów chaosu, które trwają niespełna 17 minut. Krótko, ale co z tego, skoro jakość tego co słyszymy mówi sama za siebie! Znakomita praca perkusji, pełne wściekłości wokale, pierwszorzędne, tnące niczym brzytwa solówki to kwintesencja owego dema. Świetne umiejętności techniczne muzyków i niebanalne, pełne mocy kompozycje, aż prosiły się o szerszy odbiór i uznanie nie tylko na naszym własnym metalowym podwórku. Wieńczący demo "Fate" w którym, mamy nie tylko konkretne łojenie, ale także znakomite, nastrojowe akustyki jest dowodem na potencjał jaki ta grupa miała i nadal ma. Czuć w tym autentyczną pasję i oddanie uprawianej sztuce. Uważam, że zasługiwali na to aby odnieść co najmniej taki sukces jakim może pochwalić się Vader. Mimo upływu tylu lat te kompozycje wciąż brzmią świeżo i inspirująco, czas nie odcisnął na nich swojego piętna, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej uszlachetnił.
Dwa lata temu Witching Hour wznowiło "Dead Condemantion" na kasecie i winylu. Oba wydawnictwa wyszły przednio i w pełni oddają hołd temu znakomitemu materiałowi. Zadbano o każdy szczegół przez co oba formaty będą nie tylko dawać piekielną radość ze słuchania, ale także cieszyć oko i zdobić każdą metalową kolekcję. To demo trzeba mieć bo to czołówka naszej death metalowej sceny początku lat 90-tych. Kawał historii i jeden z najlepszych materiałów polskiego death metalu!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz