środa, 12 kwietnia 2017

Graveland- Carpathian Wolves (Eternal Devils 1994/ No Colours 2015)

Jest noc. Księżyc swym pełnym majestatu blaskiem oświetla wierzchołki gór zatopione w leśnych ostępach. Wszechobecną ciszę, którą nieśmiało burzy tylko powiew wiatru przecina mrożący krew skowyt wilków. Ów zew krwi niesie się po najdalszych zakątkach Karpat zwiastując nienazwaną groźbę, a w oddali połyskiwać zaczyna ognista łuna. To były mroczne czasy....
"Carpathian Wolves" jest swoistym podsumowaniem wczesnych lat Graveland obfitujących w nagrania demo. Zawiera wszystko co najlepsze z tych taśm i jest najbardziej zaawansowany produkcyjnie i brzmieniowo. Tym co najbardziej wyszczególnia się podczas słuchania tej płyty jest jej niesamowita atmosfera grozy i mroku. Najlepiej słucha się jej nocą podczas pełni (wiem co mówię), wtedy na prawdę można poczuć klimat tego albumu i ładunek emocji który ze sobą niesie. Moimi absolutnymi faworytami z tej płyty są "Barbarism Returns" oraz "Impaler of Wallachia", dwa black metalowe majstersztyki okraszone tu i ówdzie klawiszowym tłem które jest wręcz wizytówką Graveland. Darken nagrał na tym albumie chyba najmroczniejsze intra w swojej twórczości. Gitary w stosunku do dem nabrały wyrazistości i odpowiedniego brzemienia- wciąż surowego ale jakby pewniejszego, tak samo partie perkusji, bm-owa kuźnia na pełnych obrotach. Słuchając tego albumu czuje się oddech tamtych lat na plecach, to co wtedy motywowało ludzi ze sceny, co nieśli wraz ze swoją muzyką i co chcieli przez nią wyrazić, a jest to bezcenne i zaklęte min. w tym albumie, cień ognia który płoną wtedy mocno i jasno.
Co się tyczy oprawy graficznej albumu to moim zdaniem jest piękna w swojej prostocie- rysunek przedstawiający wojownika z bm-owymi barwami wojennymi na twarzy, trzymającego w dłoni pochodnię i klęczącego obok wilka. Obie postacie patrzą w niebo, otoczone lasem i górami. Spotkałem się z opiniami szydzącymi zarówno z owej grafiki jak i z samej płyty, że niby rysuneczek jak z przedszkola, a płycie brak oryginalności. Totalnie się z tym nie zgadzam! Może grafika jest prosta i nie na miarę profesjonalnych poligrafii, ale za to bardzo wymowna i szczera jak sama muzyka, która płynęła z serc i z potrzeby tworzenia, a nie pokazania się z jak najlepszej strony czy świadomej chęci zaistnienia. Moim jedynym zarzutem jaki można wysnuć pod adresem "Carpathian Wolves" jest fakt, że płyta jest nieco krótka i szybko się kończy, co nie pozwala się w pełni nią nacieszyć.
Podsumowując, jest to dzieło zasługujące na wejście do kanonu klasyki polskiego black metalu oraz, i przede wszystkim, wizytówki świetności lat sceny jak też tego czym był dla tych ludzi black metal. Wydawnictwo bez wątpienia o wymiarze ponadczasowym! Rekomendacja zbyteczna!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz