Kawał historii w nowym wydaniu. Patricide zaistnieli niegdyś na scenie, ale dosłownie na moment (1993/94 rok). Nagrali demo, które niestety nie doczekało się publikacji i słuch po nich zaginął. Ten rok przynosi reaktywację w oryginalnym duecie (Mantas i Baron) oraz pełną płytę. Składa się na nią pięć starych, nagranych na nowo kompozycji, trzy premierowe utwory oraz cover Sacrilegium.
Death Metal w wykonaniu Patricide to wycieczka do początku lat 90., tylko w nieco nowszym brzmieniu. Słuchając ich materiału, przypominają się stare dokonania Vader, Armageddon, Betrayer, a wraz z tym unikatowość naszej sceny na tle pozostałych. Do ich gry wkrada się też odrobina melodii rodem ze Szwecji, okraszonej mocarnym, gęstym brzemieniem. Wokal kojarzy się natomiast z nieco brutalniejszymi grupami, takimi jak Deicide czy Cannibal Corpse. I co fajne, starsze utwory w ogóle od nowych nie odstają, wydają się być stworzone w tym samym czasie, płyta jest bardzo spójna pod tym względem. Bardzo dobrze się tego słucha i są to utwory, do których ma się ochotę wielokrotnie powracać. Jest w tym energia, pasja i radość z grania, a to od razu podnosi jakość muzyki. Dobrze, że panowie zdecydowali się wskrzesić Patricide i nagrać debiutancki album. Efekt jest bardzo dobry i rodzi pytanie, czy jest szansa na kolejne płyty, może koncerty. Mam nadzieję, że na "Capitis Capri Sancti" zespół nie poprzestanie i jeszcze o nich usłyszymy.
https://www.facebook.com/Patricide-band-2063304213768843/
https://patricide1.bandcamp.com/
English translation:
A piece of history in a new incarnation. Patricide appeared on the scene once, but literally for a moment (1993/94). They recorded a demo, which unfortunately was not published and they vanished for a very long time. This year brings reactivation in the original line-up (Mantas and Baron) and the full-length album. It consists of five old, newly recorded compositions, three premiere songs and a cover of Sacrilegium.
Death Metal performed by Patricide is a trip to the early '90s, only in a slightly newer sound. Listening to their material reminds us of the old achievements of Vader, Armageddon, Betrayer, and with that the uniqueness of our scene in comparison to the others. A bit of Swedish melody creeps into the game together with a strong, dense production. Vocals are associated with slightly more brutal groups, such as Deicide and Cannibal Corpse. And what is cool, older songs do not stand out from the new ones at all, they seem to be created during the same period of time, the album is very consistent in this case. It's very enjoyable listening to it and these are songs you want to return to over and over again. There is energy, passion and joy of playing in it, which immediately increases the quality of music. It's good that these gentlemen decided to resurrect Patricide and record their debut album. The effect is very good and raises the question of whether there is a chance for next albums, maybe concerts. I hope that the band will not stop at "Capitis Capri Sancti" and we will hear about them again.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz