Mam wrażenie, że brazylijski Whipstriker z płyty na płytę jest coraz lepszy, coraz bardziej nośny i coraz bardziej esencjonalny w swojej oldschoolowej sztuce. Zakładam, że gro z was kojarzy tę ekipę, także ich osadzone w klimatach wczesnego Sodom oraz Venom (przede wszystkim) i okraszone szczyptą Motorhead granie nie jest wam obce (miejscami zahacza o Black 'n' Rollowe rejony, a nawet o wczesną twórczość Voivod, jeszcze bez tych wszystkich mocno połamanych struktur). Chłopaki konsekwentnie trzymają się obranej przed laty drogi, ale odnoszę wrażenie, że ich muzyka, mimo, iż nie przybiera odmiennych form, to z biegiem czasu coraz bardziej zyskuje. Wydany w 2017 roku "Merciless Artillery" to jeden z przykładów tradycyjnego, bezkompromisowego grania, osadzonego w korzeniach gatunku. Mówiąc szczerze to jeden z przepisów na esencję tego czym jest Metal. To konkretne nieprzekombinowane granie, ogromny ładunek energii, agresji i wszelakiej rogacizny. Niemal każdy kawałek mknie do przodu niczym huragan, a wszystkiemu towarzyszą świetne solówki oraz wokal Vika, którzy brzmi niemal jak Cronos w latach swojej świetności. Czego chcieć więcej w takim razie. Tak jak poprzednie płyty Whipstriker były po prostu solidne, tak ta totalnie się wybija, po prostu ma to coś co mnie przyciągnęło i sprawiło, że bez specjalnego wahania nabyłem ten krążek. Niby pół godziny materiału, a kawał niesamowicie dobrej roboty.
Swoje 3 grosze dołożył tu jeszcze sam Rok z Sadistik Exekution, tworząc okładkę do niniejszego albumu. Gość potrafi totalnie wyczuć klimat, poza tym jest chyba specjalistą od takich apokaliptycznych dzieł, gdzie tematem przewodnim jest piekło, śmierć i zniszczenie. Także jednym słowem dopełnił całości.
Dziś było krótko, zwięźle i na temat, bo są takie albumy, które po prostu mówią same za siebie.Także każdemu komu czysty, Metalowy oldschool miły stanowczo polecam!
https://www.facebook.com/whipstriker/
https://whipstriker.bandcamp.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz