wtorek, 27 lutego 2018

Hyban Draco- Storms of Desolation (Winter Demons 2017)


Każdy kto lubi Dissection, Dimmu Borgir z czasów "Enthrone Darkness Triumphant", wcześniejszy Therion, czy też starocie od My Dying Bride, a to wszystko polane nieco technicznym sosem, to po prostu nie może przejść obok najnowszego krążka Hyban Draco obojętnie (a warto wspomnieć, że mają już kilka na koncie). Nawet zwolennikom Necrophobic, Unanimated czy Sacramentum powinno to granie podejść. Ta sama liga. Już w trakcie otwierającego płytę "Rivers of Flesh" przypomniały mi się wszystkie wymienione wyżej zespoły i ich najlepsze dokonania. Hyban Draco nadał tej klasycznej, melodyjnej Black/ Death Metalowej formie ponownej świeżości i jakości. Kompozycje są rozbudowane, średnio po 6-7 minut każda, w których nie ma mowy od dłużyznach, bezczelnej wtórności, czy, jak to się mówi, odgrzewaniu kotletów. Z pozoru to co już było, ale im dalej się słucha tym bardziej zauważa się pewne elementy świadczące o tym jak zgrabnie zespół korzysta ze swoich inspiracji. Na ich bazie mają swój wypracowany styl, brzmienie, dorzucają do tego grania trochę technicznych zawijasów i umiejętnie ubogacają dobrze już znane rozwiązania. Wszystko zespala miażdżąca okładaka autorstwa Cesara Valladaresa. Mnie "Storms of Desolation" porwał i sprawił, że uruchomiła się nostalgia, a morda sama się uśmiechnęła. Dissection co prawda nie dogonią, Nodtveidt i spółka byli jedyni w swoim rodzaju, ale za to godnie kultywują ich spuściznę i oby dalej serwowali nam tak zajebiste granie w duchu dawnej, niedoścignionej klasyki.

https://hybandraco.com/
https://hybandraco.bandcamp.com/merch
https://www.facebook.com/hybandraco/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz