wtorek, 24 marca 2020

Nomad - Transmogrification (Partus) (Witching Hour Productions 2020)

Po bardzo długiej przerwie mamy kolejną płytę Nomad, której początki sięgają już 2014 roku. Tak jak poprzednie krążki jakoś nigdy mocno mnie nie zajmowały (może z wyjątkiem "Transmigration of Consciousness"), nie byłem zagorzałym fanem ich nieco technicznego i miejscami stosunkowo zawiłego grania, tak ten album - ku mojemu zaskoczeniu -  przemówił do mnie w pełni. Muzyce Nomad niemal od zawsze towarzyszyła pewna zawiłość, pokręcone riffy, mantryczne melodie, częste zmiany tempa. To wszystko jest na "Transmogrification (Partus)". Z tym, że ten album, jak chyba żaden inny, wprowadza nas w jakąś totalnie odjechaną rzeczywistość. Dzieje się tu tyle, że można dostać słuchowego oczopląsu, jakkolwiek osobliwie by to nie brzmiało. Poza tym posiada wyjątkową, jakby tribalową atmosferę. Jest też jednocześnie mroczny i psychodeliczny. Pełen nieokiełznanego chaosu. Dawno nie słyszałem czegoś równie intrygującego i wymagającego w ramach Death Metalu. Uwiódł mnie zwłaszcza utwór "The Graceful Abyss". Jest niesamowicie przestrzenny, a jego przewodni motyw z marszu wsysa w swą otchłań. Jest w nim nawet jakieś odległe echo kosmicznej elektroniki, która przebija przez jego melodię. Ot, takie skojarzenie. Jeżeli miałbym w jakikolwiek sposób porównać muzykę Nomad z niniejszej płyty do jakiegoś zespołu, klimatu czy charakteru, to przychodzi mi do głowy tylko Nocturnus. Przede wszystkim za atmosferę i nieszablonowość, którą oba zespoły mogą się poszczycić. Nomad pokazuje, że jest tworem oryginalnym, a płyta "Transmogrification (Partus)" to kolejny tego dowód, ich nie da się pomylić z nikim innym. To album, który najpewniej nie oczaruje od razu (chociaż w moim przypadku miało to miejsce), ale gwarantuję, że zyska przy kolejnych odsłuchach, koniecznie trzeba dać mu na to szansę. Dojrzeje niczym dobre wino. Jeżeli to również Was zachęci, to powiem, że tym razem za garami zasiadł sam Inferno, a muszę rzec, że odwalił tu kawał dobrej roboty. Natomiast gitary Setha i wokal Waldka Twardowskiego - cóż, to jakość sama w sobie. Polecam tę płytę mocno!

P.S. Jako bonus do wersji limitowanej mamy alternatywny mix EP "Tetramorph". Właściwie nie wiem, po co taki zabieg, ale to wciąż fajna ciekawostka dla fanów.

https://www.facebook.com/NomadNomadichell/
https://store.witchinghour.pl/
https://witchinghourproductions.bandcamp.com/album/transmogrification-partus

English transaltion:

After a very long break, we have another Nomad album (its creating process dates back to 2014). Just like the previous albums somehow never really interested me (with the exception of "Transmigration of Consciousness"), I was not a dedicated fan of their somewhat technical and relatively complicated music, this album - to my surprise - appealed to me perfectly. Nomad music has always been accompanied by a certain complexity, twisted riffs, mantric melodies, and frequent tempo changes. It's all on "Transmogrification (Partus)". With the fact that this album, like no other, introduces us to some totally crazy reality. There is so much here that you can hardly focus on each of the elements. In addition, it has a unique, tribal atmosphere. It is also dark and psychedelic at the same time. Full of uncontrollable chaos. I have not heard something so intriguing and demanding in Death Metal for a long time. I was especially seduced by the song "The Graceful Abyss". It is incredibly spacious and its abyss sucks you in just from the start. There is even a distant echo of cosmic electronics that rises through its melody. Well, such a connotation. If I were to compare the music of Nomad from this album with any band, climate or character in any way, only Nocturnus comes to mind. First of all, for the vibes and unconventionality that both bands can be proud of. Nomad shows that it is an original creation, and the album "Transmogrification (Partus)" is another proof of this, they cannot be mistaken with anyone else. This is an album that probably will not charm immediately (although in my case it's happened), but I guarantee that it will gain with the next listening, it is necessary to give it a chance. It ripens like a good wine. If it encourages you, I will say that this time Inferno himself sat behind the drums, and I must say that he did a great job here. In case of Seth's guitars and Waldek Twardowski's vocals - well, it's quality in itself. I highly recommend this material!

P.S. As a bonus to the limited version, we have an alternative mix of "Tetramorph" EP. I don't really know why such move was made, but it's still a nice addition for fans.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz