wtorek, 28 lutego 2017

Merciless- The Treasures Within (Active Records 1992)

Ostatnia już, klasyczna płyta moich ulubieńców z Merciless, o której jeszcze nie miałem okazji nic napisać. "The Treasures Within" to wciąż ten sam agresywny, brutalny zespół który poznaliśmy na ich demówkach oraz na "The Awakening", z jedną tylko różnicą. Zespół pokusił się o zarejestrowanie kolejnego albumu w jakże słynnym studiu Sunlight, aby nadać swoim nagraniom bardziej typowego, szwedzkiego, death metalowego sznytu (a uzyskali coś bardzo podobnego wczesnemu Morbid Angel). Nie wiem czy do końca wyszło im to na dobre, gdyż ich szorstkie i surowe brzmienie z poprzedniego krążka bardziej pasowało do ich bezlitosnej, wciąż zakorzenionej w thrashu, muzyki. Niemniej jednak to wciąż diabelnie dobry materiał, który wielbię całym sercem, i który pokazuje, że Merciless nie stawiali sobie sztywnych wymogów i próbowali nowych rozwiązań. Tak znakomite kompozycje naszpikowane energią, młodzieńczą furią, zmianami tempa jak "Darkened Clouds", "The Book of Lies" czy "Lifeflame" pokazują, że grupa była w znakomitej formie i wciąż zdolna podbijać scenę, doganiać największych. Jedynym ich problemem był niefart do wydawców.
Mimo swojego charakteru i oddania sprawie Deathlike Silence nigdy nie było dobrym wyborem dla żadnej z grup którym Euronymous wydał płyty, a zwłaszcza Merciless, którzy być może przez to zaprzepaścili swoją szansę i mimo znakomitego przyjęcia "The Awakening" zostali prześcignięci przez swoich kolegów ze rodzimej sceny. W czasie pracy nad "The Treasures Within" zespół rozpaczliwie szukał dobrej wytwórni i trafił na Active Records, które wydało min. płyty Atheist, Candlemass czy Therion. Nie było powodów do skakania z radości, bo i tu promocja kulała, ale lepszy rydz niż nic. Często zastanawiam się jakby potoczyły się losy Merciless gdyby zainteresowało się nimi Peaceville, Nuclear Blast czy Century Media, które w pełni wiedziały jak zadbać o swoje zespoły. Warto wspomnieć, że niniejszy album, chociaż nagrany w połowie 1991 roku, wydany został dopiero pod koniec 1992. No, ale przynajmniej można powiedzieć jedno. Merciless był, jest i będzie tytanem tego bardziej undergroundowego szwedzkiego death metalu oraz symbolem czasu kiedy ta sztuka dumnie rozpościerał swe skrzydła. Jeżeli ktoś jakimś cudem pominął ten materiał, lub nie miał okazji lub czasu się z nim zapoznać to szczerze polecam. To kawał rasowego, bezkompromisowego grania!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz