1. Witaj Mirai! Z marszu ogromne
dzięki, że zgodziłeś się podzielić z nami odrobiną faktów z
przeszłości zespołu! Dobra, zatem do rzeczy. Chciałbym zapytać o
początki Sigh. Kiedy zdecydowałeś się założyć zespół i jakie
grupy miały w tamtym czasie na Ciebie największy wpływ. Wasze
materiały demo to wciąż rejony thrash metalowe.
Sigh powstał oficjalnie w kwietniu
1990 roku, ale już wcześniej wspólnie grywaliśmy. Wtedy byliśmy
czymś bardziej na wzór cover- bandu. Graliśmy kawałki Death,
Whiplash, Destruction, Deathrow etc., aż pewnego razu wyszedłem z
pomysłem aby zacząć pracować nad własnym materiałem i w ten
sposób przekształciliśmy się w Sigh. Także tak, nasze dema
zakorzenione są w thrashu lat 80-tych.
2. Czy w tamtym czasie uczestniczyłeś
w globalnym tape- tradingu, wymieniałeś się zinami? Może
zdarzyło Ci się kiedykolwiek wymienić listy czy nagrania z kimś z
polskiej sceny?
Tak, siedziałem w tape-tradingu
jeszcze zanim powstał Sigh. Kontaktów miałem naprawdę sporo,
także w Polsce. W tamtym czasie bardzo ciężko było w Japonii o
winyle z waszego kraju, pamiętam, że dzięki listom (niektóre
dostawałem napisane po polsku) udało mi się zdobyć Kat, Dragon
czy Imperator.
3. Cofnijmy się teraz w czasie do 1993
kiedy to wysłałeś "Requiem for Fools" Deadowi, a
otrzymałeś odpowiedz od właściciela Deathlike Silence. Czy możesz
podzielić się wspomnieniami z kontaktu z Euronymousem oraz
współpracy przy wydaniu "Scorn Defeat"?
Po wypuszczeniu "Requiem for
Fools" przez Wild Rags rozsyłałem je po całym świecie,
niemal do każdej wytwórni w poszukiwaniu wydawcy, Deathlike
Silence było wśród nich. "Requiem for Fools" było mocno
inspirowane thrashem lat 80-tych, a wiadomo, w 1992 thrash był już
przestarzały, liczył się death metal i grindcore. Deathlke Silence
był jedynym wydawcą który się nami zainteresował, i tak,
wysłałem taśmę do Deada, a odpowiedź przyszła od Euronymousa.
Napisał mi, że Dead popełnił samobójstwo, on go znalazł, zrobił
zdjęcia itd. To już powszechnie znana historia, ale wtedy nie
miałem pewności czy mówił poważnie. Jakkolwiek był jedynym,
który chciał wydać nasz materiał, także nie miałem specjalnie
wyboru. Wtedy właśnie zdałem sobie sprawę, że w Norwegi ma
miejsce odrodzenie starego, przesiąkniętego złem thrash metalu.
Byłem szczerze zaskoczony. W Japonii wszyscy byli zainteresowani
tylko i wyłącznie death metalem oraz grindcorem. Prawdopodobnie
tylko ja i Yasuyuki z Abigail byliśmy tymi, którym brakowało w
Japonii thrashu lat 80-tych. Złożyło się tak, że ludzie w
Norwegii zaczęli myśleć podobnie. Wtedy, rzecz jasna, nie było
internetu, także od czasu do czasu rozmawiałem z Euronymousem przez
telefon. Zawsze bardzo lubiłem te rozmowy, ale moja matka już mniej
ze względu na rachunki.
4. Dowiedziałem się, że w 1994
odwiedziłeś Norwegię, a przy okazji członków Ulver i Enslaved.
Pamiętasz może coś z tamtego wypadu? Jaki wpływ miała norweska
scena na Twój zespół, utrzymujesz jeszcze kontakt z muzykami
których wtedy poznałeś?
To było interesujące przeżycie.
Pograłem trochę z chłopakami z Enslaved, miałem okazję poznać
Garma z Ulver, odwiedzić grób Euronymousa etc. Teraz, dzięki
internetowi możliwe jest utrzymywanie tych dawnych znajomości. W
ubiegłym roku Enslaved odwiedziło Japonię i pierwszy raz od 22 lat
mogłem spotkać się z Ivarem. Kiedy pierwszy raz się widzieliśmy,
wtedy w Norwegii, miał 17 lat! Dziwnie się czułem, coś
jakby deja vu.
5. W 1995 wydaliście niesamowity
"Infidel Art". Był już kompletnie inny niż waż debiut,
pełen różnych wpływów, wszechobecnych klawiszy oraz tego
unikalnego teatralnego charakteru, który popchnięty tu został
jeszcze dalej w porównaniu z pierwszą płytą. Co za tym stało i
co zainspirowało was do stworzenia takiego dzieła? Czy masz jakieś
wspomnienia związane z procesem nagrywania tego materiału?
Stało się to z dwóch powodów, a
może bardziej z naturalnego progresu. Pierwszy z nich to zakup
nowego syntezatora, który potrafił kopiować prawdziwe orkiestralne
brzmienie (przynajmniej jak na lata 90-te). Druga sprawa to fakt, że
zacząłem uczyć się teorii muzyki. Podczas nagrywania "Scorn
Defeat" byłem kompletnie zielony, a i nie posiadałem takiego
sprzętu. Dlatego procesy nagrywania i tworzenia obu tych albumów
tak się od siebie różnią. Rejestrowaliśmy "Infidel Art"
analogowo, zero pro toolsów czy temu podobnych, było to
niesamowicie męczące. Jak wracałem ze studia do domu to z marszu
zasypiałem.
6. "Infidel Art", jak także
epka "Ghastly Funeral Theatre" oraz dwa następujące po
niej albumy, wydany został przez brytyjską Cacophonous Records. Jak
nawiązaliście kontakt z Nihilem i czy zadowoleni jesteście z jego
pracy? Wydaje mi się, że wciąż jesteście w bardzo dobrym
kontakcie.
Po wydaniu "Scorn Defeat"
czekało na nas ponad 10 propozycji na wydanie kolejnej płyty.
Wahałem się pomiędzy Candlelight, a właśnie Cacophonous bo tylko
od tych dwóch wydawców otrzymaliśmy konkretne i poważne oferty.
Ostatecznie padło na Cacophonous bo lepszy był z nimi kontakt,
szybciej odpisywali. Ironicznie, po 20 latach istnienia, wróciliśmy
do Candlelight.
7. W 1994, a potem w 2008 wydaliście
swoje własne hołdy dla Venom, pierwszy nagrany na żywo, a drugi w
studio. W kwestii materiału z 2008, kto był pomysłodawcą tego
wydawnictwa? Nie da się ukryć, że Venom jest wciąż wśród
najważniejszych dla Ciebie zespołów.
Wtedy dołączyła do zespołu Dr.
Mikannibal i chcieliśmy w jakiś sposób przedstawić ją fanom.
Napisanie materiału na nowy album zajęłoby sporo czasu zatem
wyszedłem z pomysłem nagrania kolejnego hołdu dla Venom. Tak,
Venom był, jest i zawsze będzie zespołem dla mnie najważniejszym.
Zdarzyło nam się grać u boku Venom parę lat temu na jednym z
festiwali w Finlandii, a ostatnio dzielić scenę z Venom Inc. gdy
odwiedzili Japonię. W obu przypadkach to było niesamowite
przeżycie.
8. Ciekaw jestem jak istotne jest dla
Ciebie dziedzictwo i kultura Twojego kraju podczas tworzenia muzyki
Sigh. Oczywiście pewne tego elementy widoczne są chociażby na
okładkach waszych płyt.
Tak jak wspomniałeś używaliśmy
wielokrotnie sztuki japońskiej na potrzeby okładek naszych płyt
oraz samych tekstów. Aczkolwiek muzycznie nigdy nie dążyłem do
tego aby brzmieć po japońsku. Dla mnie metal jest 100% zachodni,
chociaż zdaję sobie sprawę, że i tak to co tworzyłem mogło mieć
namiastkę japońskiego wydźwięku nawet jeżeli sam tego nie
chciałem. Mówimy i myślimy po japońsku, także siłą rzeczy
nasza muzyka zawiera jakąś tego namiastkę. Przez to brzmimy
inaczej niż zachodnie zespoły.
9. Jeżeli chodzi o Black Metal, czy są jakieś zespoły, płyty, które szczególnie Cię inspirują, do których często wracasz?
Wychowałem się na thrashu lat 80-tych, dlatego najczęściej wracam do wydawnictw właśnie z tamtych lat. Prawdopodobnie wskazałbym "Into the Pandemonium" Celtic Frost, ta płyta jest dla nas jednym z największych źródeł weny twórczej.
9. Jeżeli chodzi o Black Metal, czy są jakieś zespoły, płyty, które szczególnie Cię inspirują, do których często wracasz?
Wychowałem się na thrashu lat 80-tych, dlatego najczęściej wracam do wydawnictw właśnie z tamtych lat. Prawdopodobnie wskazałbym "Into the Pandemonium" Celtic Frost, ta płyta jest dla nas jednym z największych źródeł weny twórczej.
10. Jako kolekcjoner muszę zapytać o
pewną rzecz, czy są szanse na bardziej oficjalne wznowienia waszych
pozostałych płyt z katalogu Cacophonous w najbliższej przyszłości?
Jakby nie było niektóre z nich już ciężko dostać.
Myślę, że są realne szanse.
Cacophonous planuje wznowić wszystkie albumy Sigh, które wydali.
11. To wszystko! Dzięki za wywiad i
poświęcony czas! żywię nadzieję zobaczyć was kiedyś na
koncercie w naszym kraju. Aby zaspokoić tradycję, ostatnie słowa
należą do Ciebie!
Rozmawiał: Przemysław Bukowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz