Rok 1984 był dla Whitesnake pewnym przełomem. Kończył się pewien okres w karierze zespołu, a na horyzoncie majaczyła nowa ścieżka którą zespół podąży wraz ze słynną płytą "1987". "Wydany wtedy "Slide It It" był już mocno odmienny od tego co serwował zespół na swoich poprzednich płytach, ale nie był jeszcze tym tworem, który fani mieli niebawem ujrzeć i usłyszeć. Już na etapie "Saints and Sinners" Coverdale planował diametralne zmiany w stylistyce grupy i powoli zaczynał je wprowadzać.
Na "Slide It In" mocno odcisnęła swoje piętno obecność Johna Sykesa (Thin Lizzy, Tygers of Pan Tang), który swą świeżą i dynamiczną grą zmienił znacząco brzmienie Whitesnake. Utwory nabrały mocy, stały się nieco mocniejsze, bardziej wyraziste, było w tym już mniej obecnego jak dotąd w Whitesnake bluesa, a znaczniej więcej konkretnego, skondensowanego hard rocka. Swoje za perkusją zrobił także Cozy Powell (min. MSG, Rainbow), a całość podrasował swoimi klawiszami Jon Lord (Deep Purple).
"Slide It In" jest nie bez przyczyny moją ulubioną płytą Whitesnake. Nie dość, że bardzo cenie sobie grę Sykesa, to jeszcze David Coverdale daje to popis świetnej formy wokalnej. Album naszpikowany jest niesamowicie chwytliwymi kawałkami takimi jak tytułowy "Slide It In", "Love Ain't No Stranger" (balladowe motywy wplecione między kanonadę sekcji rytmicznej, świetny teledysk) czy też "Guilty of Love". Na wyróżnienie zasługuje też zeppelinowski "Slow & Easy", który momentami mocno przynosi na myśl "In My Time of Dying" z płyty "Physical Graffiti", a głos Davida przypomina tu do złudzenia wokale Roberta Planta. Nie mniej jednak wychodzi to na plus i mimo takich podobieństw nie ma się ochoty oskarżyć zespół o zrzynanie bo utwór wyszedł przednio.
Przedstawione poniżej wydanie to wersja jubileuszowa która ujrzała światło dzienne w 2009 roku. Mamy tu 3- panelowy digipak z opasłą książeczką pełną fotek i wspomnień Coverdale'a odnośnie czasu w którym ten album został wydany. Dodany został także bonusowy dysk dvd z materiałami live i teledyskami. Na prawdę solidne i godne polecenia wydanko.
No koniec mogę powiedzieć tylko jedno, jak ktoś jeszcze tej płyty nie zna to niech nadrabia zaległości, warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz