sobota, 5 stycznia 2019

Nekron- Worshipers (Putrid Cult 2018)

Surowość, prostota i... Burzum jaki możecie usłyszeć mniej lub bardziej na albumie "Filosofem" (wykluczając rzecz jasna warstwę liryczną, bo u Nekron króluje śmierć i wszechobecna ciemność). Podobnie przesterowany wokal, drobne elementy elektroniczne, rzężąca posępnie gitara i miarowa perkusja ze specyficznym pogłosem. Inspiracja konkretna, ale muza zrobiona, ukształtowana tak dobrze, że autentycznie może się podobać i się podoba, przynajmniej mi. Ci którzy pamiętają Burzum z lat 90-tych, zwłaszcza z czasów wspomnianego albumu, popadną w nie lada nostalgię. Może zaczyna się niepozornie bo od intra, które jest niczym innym jak szumem wiatru i biciem dzwonów, ale potem wszystko staje się jasne. Pierwszy kawałek na Epce, "Diadre", jest takim hołdem i odniesieniem do "Dunkelheit", że trudno tu o coś równie jednoznacznego. Materiał utrzymany jest w kroczącym, wolnym tempie, w zamykającym "Lunatic" w porywach do średniego, i riffach podpartych miarową perkusją i snującym się, klawiszowym tłem. Klimacik jest i wręcz hipnotyczna atmosfera. Wszystko dzięki swoistym repetycjom, które bynajmniej nie nużą, kto wie o co chodzi, ten zdaje sobie sprawę, że tak to po prostu w tym graniu być musi, taki jego charakter. W każdym bądź razie nowa Epka od Nekron cofa nas w czasie do świetności Burzum i kapitalnie przenosi tamte struktury i brzmienia w obecny czas. Efekt znakomity, także czapki z głów. Jako, że materiał jest stosunkowo krótki, jakieś 20 minut jak dobrze pamiętam, to jest na tyle esencjonalny i satysfakcjonujący, że kusi do ponownego odpalenia, a to chyba wystarczająca rekomendacja.

https://www.putridcult.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz