Już od jakiegoś czasu nie słyszałem płyty z tak wyraźnymi inspiracjami Mayhem. Drugi pełny album Architect of Disease ma wiele wspólnych elementów z takim chociażby "De Mysteriis Dom Sathanas". Rzecz jasna nie takich mocno dosłownych, ale to słychać nie tylko w riffach, ale nawet i w wokalu. Przypomina momentami manierę Attili. Wypada mi potraktowąć to na duży plus, bo słucha się tego naprawdę dobrze. Płyta tworzy bardzo mroczny, niepokojący klimat zupełnie tak jak Norwegowie na swoim pierwszym długograju. Kolejnym ciekawym nawiązaniem, ale wyraźnym tylko w utworze tytułowym, jest odniesienie do trzeciego długograja Bathory- "Under the Sign of the Black Mark". Mowa tu o solówce pod koniec utworu. Zrobione to zostało tak misternie, że autentycznie przeniosłem się myślami do tego klasyka z dyskografii Quorthona (to już druga płyta w tym miesiącu na której słyszę wpływy tego albumu, z resztą trudno się dziwić). Druga połowa albumu to już bardziej estetyka towarzysząca obecnemu obliczu Black Metalu, momentami nawet Black/ Death Metalu, ale atmosfera nie spuszcza z tonu i do końca mamy do czynienia ze świetnym przepełnionym złowieszczością albumem. Diabelstwo sączy się z tych dźwięków z każdą minutą. Okładka jest tu swoistym odzwierciedleniem zawartości. Może album nie wnosi niczego odkrywczego, ale swoim urozmaiceniem i sporą dawką wycieczek do legend i wzorców gatunku tworzy tak wyśmienitą całość, że jestem niemal pewien, że nie raz do "The Eerie Glow of Darkness" wrócę. Czasem bywa tak, że płyta jest dobra, ale jakoś niespecjalnie cokolwiek się z niej zapamiętuje, jakoś to wszystko wietrzeje z głowy. W przypadku omawianego tu krążka Architect of Disease nie ma mowy o czymś takim. Już jeden odsłuch wystarcza aby ją zapamiętać i to, wydaje mi się, nie na chwilę. Polecam!
https://www.facebook.com/Architect-Of-Disease-425689324215174/
https://www.youtube.com/channel/UCbcT-1oWp0uz-9lwzRE6cvQ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz