środa, 30 listopada 2016

Judas Priest- Turbo (Columbia 1986/ 2001)

Czas na świeży powiew kontrowersji :). "Turbo" to moja ulubiona płyta Judas Priest. Tak, dokładnie. Jeden z najmniej lubianych przez fanów krążków zespołu przez eksperymentowanie z syntezatorami, jedna z tych najmniej docenianych przez krytyków, bez wątpienia kontrowersyjna. Ja uważam ją za tą najciekawszą (chociaż i "Nostradamus" ma wiele do zaoferowania) w dorobku grupy. Totalnie nieschematyczna, wtedy jak na heavy metal nowatorska, kipiąca energią i dynamiką (hit goni hit) oraz niewątpliwie odważna. Zespół miał jaja żeby nagrać taką płytę, poniekąd wbrew oczekiwaniom słuchaczy, zrealizowali swój pomysł nie oglądając się na opinie innych.


"Turbo" nagrane zostało w Compass Point Studios na Bahamach w 1986 roku (nagrywało tam min. AC/DC). Album naszpikowany jest gitarowymi syntezatorami co jak na zespół parający się klasycznie brzmiącym heavy metalem było nietuzinkowym posunięciem. Nadało to jednak całości oryginalnego feelingu i niesamowitej chwytliwości. Płyta zawiera praktycznie same kawałki o przebojowych tendencjach, rozpędzone niczym motor na pustej autostradzie. Wyjątkiem od tej reguły jest tylko odrobinę wolniejszy i nastrojowy "Out in the Cold". Już samo wspomnienie takich kompozycji jak "Turbo Lover", "Locked In" czy "Rock You All Around the World" mówi wszystko. Judas Priest dało swoim fanom materiał stworzony do grania na żywo, z jednej strony nieco nowatorski w brzmieniu, a z drugiej niosący te same niesamowite pokłady energii jakimi zespół częstował swoich entuzjastów na poprzednich płytach. Nie ma tu żadnego zbędnego ogniwa, a album płynie, słucha się go jednym tchem do samego końca.
Wydaniu "Turbo" towarzyszyła ogromna trasa "Fuel for Life", która promowała wydawnictwo i w trakcie której zespół zarejestrował słynne koncertowe "Priest Live!" wydane zarówno w formacie audio, jak i jako materiał video na kasecie VHS.
Podsumowując, ja tą płytę wielbię i uważam, że każdy kto ma do niej awersję powinien dać jej szansę, zobaczyć ten potencjał, który jest w tych dźwiękach zawarty. Bardzo cenię sobie zespoły które potrafią pójść pod prąd i wbrew temu czego się od nich oczekuje wcielić w życie swoje własne plany. Tak było w tym przypadku. Szacun!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz