piątek, 4 listopada 2016

Black Sabbath- The Dio Years (Warner Bros/ Rhino 2007)

Black Sabbath z Dio na pokładzie... Cóż to było za zestawienie, cóż za zespół! Głoś Dio, kunszt gitarowy i kompozytorski Iommi'ego oraz mocarna sekcja rytmiczna Butler/ Ward (później Appice) były mieszanką iście magiczną, której Sabbath nigdy później nie osiągnęło, nawet na wydanym w 1992, bardzo dobrym, "Dehumanizer". Takie płyty jak "Heaven and Hell" oraz "Mob Rules" na stałe zadomowiły się w kanonie klasyki metalu/ ciężkiego rocka. Tak jak niespecjalnie przemawiają do mnie solowe płyty Dio, tak w tym zestawieniu jest to coś niesamowitego i autentycznie ponadczasowego. Kto nigdy nie miał ciarek przy "Neon Knights" lub solówce z "Heaven and Hell" ten nie zrozumie.


Przedstawiona poniżej kompilacja "Black Sabbath- The Dio Years" jest moim zdaniem bardzo udanym i godnym polecenia wydawnictwem. Bardzo zgrabnie podsumowuje lata w których Dio zasilał swoim głosem załogę Iommi'ego. Kawałki są dobrane jak najbardziej trafnie, chociaż jak znam życie znaleźliby się tacy, którzy coś by wyrzucili, a coś dodali, wiadomo nie wszystkim się dogodzi. Mamy tu oczywiście "Neon Knights", "Heaven and Hell", "Die Young", "The Mob Rules", "Children of the Sea" (tu w wersji live) czy też mocarny "I" z płyty "Dehumanizer". Na deser dostajemy 3 nowo nagrane w tamtym czasie utwory tegoż składu dostępne tylko na tej kompilacji. Jest to składanka skierowana do tych, którzy nie predysponują do kompletowania Sabbathów z Dio na oddzielnych krążkach, a chcą mieć co lepsze rzeczy skondensowane na jednym cd jednocześnie nie byle jak wydanym. Tak, płytka wydana jest bardzo przyzwoicie, cieszy oko. Poligrafia utrzymana w czerni i złocie, mamy dwie fajne foty, rozkładaną grafikę, coś do poczytania, także jest ok. Jak ktoś chce mieć na półce Black Sabbath z Dio w ładnie opakowanej pigułce to szczerze zachęcam do sięgnięcia po ten album.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz