niedziela, 18 listopada 2018

Reverend Bizarre- In the Rectory of the Bizarre Reverend (Sinister Figure 2002/ Season of Mist 2005)

"Sabat Czarownic", Franciso Goya, 1798
Ostatnio staram się poświęcając nieco więcej uwagi starym, mniej znanym grupom z zakresu Rocka lat 70-tych, Heavy Metalu 80-tych i... o dziwo Doom Metalowi! Wreszcie przestał przeprawiać mnie o ból głowy po więcej niż 20 minutach obcowania z nim, dzięki czemu (wyjątkiem był zawsze Candlemass, który wielbię całym sercem) zagłębiłem się w to granie ochoczo zaczynając od sceny fińskiej. Reverend Bizarre, bo od nich trzeba tu zacząć, to klasyk i ojcowie chrzestni tamtejszej sceny tego grania, to po ich fenomenalnym debiucie, który chcę tu przybliżyć, zaczęły masowo powstawać w Finlandii grupy pragnące podążyć ścieżką wytyczoną niegdyś przez takich tuzów jak Black Sabbath, Candlemass, Pentagram/ Death Row, Trouble, Witchfinder General, czy Saint Vitus.
"In the Rectory of the Bizarre Reverend" to encyklopedia Doom Metalu, ten styl w pigułce, istny podręcznik jak tworzyć w tym gatunku, jego cała esencja zebrana na jednym krążku i pierwszy tego typu materiał jaki pojawił się na fińskiej scenie. Kompozycje tu zawarte są walcowate posępno-nostalgiczne, gęste niczym smoła w czarcim kotle, o potężnym niskim brzmieniu. Powolnym, monstrualnym riffom podbijanym przez toczącą się miarowo perkusję towarzyszą mocno osadzone, czyste wokale o tęsknym, refleksyjnym wydźwięku. Tylko co jakiś czas ów apokaliptyczne hymny przerywane są chwilowym przyspieszeniem, żeby za moment wrócić do swojej pierwotnej formy. Poza oczywistym hołdem dla brzmień weteranów, a za razem protoplastów Doom Metalu, Reverend Bizarre poszedł jeszcze dalej w ciężarze i brzmieniu, a w tekstach odnosił się nie tylko do mocy piekielnych, okultyzmu, zagłady i śmierci, ale również do twórczości Tolkiena poprzez trwający ponad 20 minut utwór "Cirith Ungol", w którym to pokusili się nawet o skorzystanie ze stworzonej przez autora "Czarnej Mowy". Kolejną ciekawostką i odniesieniem o jakie pokusił się zespół jest sam tytuł płyty, który po chwili zastanowienia prowadzi nas do debiutanckiej płyty King Crimson "In the Court of the Crimson King". Na album składa się 6 kompozycji trwających średnio po 10 minut każda, co ze wspomnianym "Cirith Ungol", daje ponad 70 minut muzyki, która bynajmniej nie nudzi. Mimo pewnej monotonii album wciąga i daje wrażenie jednej, spójnej snującej się powoli historii z okazjonalnymi zwrotami akcji. Jest jak księga, którą należy przeczytać od deski do deski, bo tylko w takiej formie odkrywa przed słuchaczem cały swój potencjał.
"In the Rectory of the Bizarre Reverend" jest niewątpliwie jednym z kamieni milowych Doom Metalu i nie tylko klasykiem swojego czasu, ale myślę, że już ogólnie tego typu grania. Wyznaczył nowe standardy i dał początek, a może bardziej bodziec, do działania dla kolejnych grup ze swojego kraju. To płyta z gatunku tych, których nie można nie znać, a przynajmniej nie kojarzyć. Mimo tego, że zespół nie istnieje już od ładnych paru lat to zostawił po sobie znaczące i inspirujące dziedzictwo.
Poniżej 2-płytowe wznowienie niniejszej płyty popełnione przez Season of Mist w 2005 roku. Jako bonus, na drugim dysku dodana została Epka "Return to the Rectory" zawierająca niepublikowane wcześniej utwory, a która do tej pory dostępna była tylko w wersji winylowej.

https://www.facebook.com/Reverend-Bizarre-15345610646/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz