niedziela, 30 września 2018

Gates of Ishtar- A Bloodred Path (Spinefarm Records 1996/ VIC Records 2017)

Gates of Ishtar to jeden z ważniejszych, a niestety nieco już zapomnianych reprezentantów melodyjnego Black/ Death Metalu ze szkoły zapoczątkowanej przez Dissection. Powołany został do życia w 1992 roku w położonym na północy Szwecji miasteczku Lulea. Muzyka Gates of Isthar na debiutanckim "A Bloodred Path" to niemal bliźniaczka tego co prezentowało na swoich dwóch płytach Dissection. Podobna struktura riffów, ta sama estetyka, nawet brzmienie, z taką różnicą, że wydają mi się nieco bardziej melodyjni, i słychać w nich pewne echa klawiszowych akcentów takiego chociażby Dimmu Borgir, które pojawiały się na płytach norwegów na "For All Tid" oraz Stormblast. Miejscami, co również odróżnia chociaż odrobinę Gates of Ishtar od zespołu Jona, acz nieznacznie, to odrobina inspiracji wczesnymi At the Gates, przez co ich muzyka nie niesie ze sobą tylu mrocznych akcentów co materiały Dissection. Przez te wszystkie widoczne i niepodważalne podobieństwa do kolegów ze Stromstad, grupa przeszła bez specjalnego echa. Wielu twierdzi, że w porównaniu do nich wypadali nieco blado. Trudno się dziwić, bo Jona i spółki w tym konkretnym stylu gry prześcignąć się nie da. Ja natomiast uważam, że wraz z Sacramentum byli najlepszymi piewcami stylu gry zapoczątkowanego przez Dissection i należy im się odrobina uwagi i uznania. Potrafili mimo wszystko wpleść na "A Bloodred Path", oraz pozostałych trzech płytach, swoje własne pierwiastki i uczynić je wartościowymi materiałami. Słuchając niniejszego debiutu ma się wrażenie właściwych ludzi na właściwym miejscu, przekonania do tego stylu i świadomości obranej drogi. W podobnych klimatach obracał się też poniekąd Unanimated. Nie przypuszczałem, że pokuszę się o takie stwierdzenie, ale Gates of Ishtar chyba przekonują mnie w tej właśnie, melodyjnej odmianie Death/Black Metalu o wiele bardziej niż wspomniana przed chwilą grupa. Mimo jakiejś tam wtórności "A Bloodred Path" jest niesamowicie prawdziwy i ma swój własny klimat. Tym co nie jeszcze tego materiału nie znają, jak i samego zespołu, szczerze polecam!
Poniżej reedycja płyty, wydanej oryginalnie przez Spinefarm w 1996, popełniona przez holenderskie VIC Records w 2017. Obecnie dostępne są również reedycje całej dyskografii zespołu wydane przez Century Media. Uzupełnione są o ciekawe liner-notes oraz całe mnóstwo archiwalnych fotografii. Te wydania polecam w szczególności i sam mam je na liście zakupów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz