Płyta zleciała mi jak z bicza strzelił i niebawem sięgnę po nią ponownie. Album jest w mej opinii udany i ciekawy, uważam, że przeważnie każdy lubujący się w death metalowych brzmieniach będzie w pełni usatysfakcjonowany lub przynajmniej znajdzie jakiś zadowalający go element. Podczas słuchania szczególnie zwróciły na siebie moją uwagę utwory "Marvel At My Sins", który otwiera płytę, oraz zamykający ją, bonusowy "Iconoclast". W pierwszym usłyszałem drobną nutkę viking death metalową którą lubię, i na którą jestem w jakiś tam sposób czuły, drugi natomiast porwał mnie swoją chwytliwością, nóżka sama tupie i aż prosi się o konkretny headbanging. Tak na marginesie, pod tym względem również "New Messiah" wypada znakomicie. Reszta kompozycji także jest świetna, kawał rasowego, dobrze brzmiącego, dopracowanego death metalu. Najlepiej pójść za moją radą i posłuchać samemu, dotyczy to oczywiście tych którzy nie mieli jeszcze okazji. Nakłaniająca do zgłębienia zawartości "Black Storm" jest także okładka Elirana Kantora zdobiąca płytę. Klimat jest, nie ma co! Wydawniczo także jak najbardziej na plus, czy to wersja standardowa, którą obecnie posiadam, czy też limitowana zawierająca dodatkowo wydaną wcześniej epkę zespołu jako oddzielny cd.
W kwestii końcowych słów, ta płytka to konkret i z czystym sumieniem mogę ją polecić, zespół pokazuje na niej na co ich stać, nabiera rozpędu, a ja smaku na kolejną ich płytę. Tak trzymać! Metal til Death!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz