Wydany w 1990 roku "Fallen Angel of Doom" był płytą, która zdobyła sobie rzesze fanów na całej podziemnej scenie metalowej i to praktycznie z marszu. Wg. danych Wild Rags sprzedało kilka tysięcy egzemplarzy płyty w samej Europie! Oczywiście z samą wytwórnią to były przeboje, nie tylko Blasphemy miało z nimi problemy. Najnormalniej w świecie nie płacili zespołom lub wysyłali kwoty nie współmierne do tego co na grupach zarobili. Po niedługim czasie zniknęli z wydawniczego podwórka i tyle ich widziano. No dobra, ale nie o nich teraz mówimy. Zespół zaklął w krążku wściekłe, ciężkie, tnące riffy, galopującą sekcję rytmiczną oraz niskie warczące wokale brzmiące niczym jakaś bestia z samych czeluści podziemnego świata. Dopełnieniem tych potępieńczych dźwięków są piekielne, bluźniercze liryki oraz surowe, zaśniedziałe brzmienie (podobno zespół nie był z niego zadowolony, jako że w studio efekt był z goła inny, jakimś dziwnym cudem wyszło jak wyszło, dla słuchaczy raczej na plus). W tamtym czasie taki materiał to było łupnięcie, i jeszcze ta okładka! Niby minimalistyczna, ale wymowna do bólu. Przedstawiony na niej strzelający z łuku Baphomet stał się niemal tak samo rozpoznawalny jak kozioł z okładki pierwszej płyty Bathory.
Blasphemy swoją pierwszą płytą niewątpliwie stało się wzorcem dla zespołów parających się najbardziej brutalnymi i ekstremalnymi odmianami Death i Black Metalu. Swoim bezkompromisowym podejściem do tematu i niewydumaną acz bijącą w pysk muzyką zaskarbili sobie szacunek sceny po dziś dzień. "Fallen Angel of Doom" to jeden z kamieni milowych mrocznej sztuki i trzeba, a przynajmniej wypada go znać, jakby nie było kawał historii.
W ostatnich latach Nuclear War Now! zapewniło kilka wznowień tej płyty zarówno na winylu jak i cd, każde prezentuje się wybornie z dbałością o każdy szczegół. Wydania na czarnym krążku zaopatrzone były w dodatkowe bonusy w postaci chociażby plakatów. Pod reedycją z NWN znajduje się najnowsze wznowienie na cd z ramienia malezyjskiej Evil Dead Production. Chociaż skromne, to wydane nieco bardziej pomysłowo- z dwiema wersjami okładki i ładną, laminowaną poligrafią. Nic tylko brać i zasilać nimi kolekcję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz