
Chapel opiera swoje kompozycje o tematy znane zarówno z wcześniejszego jak i późniejszego repertuaru nieodżałowanego Lemmiego i spółki, dodając do tego pierwiastki z twórczości takich grup jak Blasphemy czy Venom. Gdzie nie gdzie wkradają się wpływy thrashowe co dodaje pewnego smaczku. Jednym słowem to rogaty, cuchnący siarką rock 'n' roll. Brzmienie na płycie jest mięsiste, dynamiczne, tak jak przystało na tego typu grańsko.
Zespół zdaje się podchodzić do wykonywanej przez siebie sztuki z kompletnym luzem, nie rozdrabniając się i nie oglądając na nikogo. Totalny żywioł! Kawałkiem tytułowym, czyli "Satan's Rock 'N' Roll" złożyli hołd załodze Venom bazując na kultowym "Black Metal", wyszło kapitalnie. Ta płyta nie daje pola do jakiś recenzenckich analiz, bo to przede wszystkim wynik radości z grania mający dawać radość ze słuchania, tyle w temacie.
Także jeżeli są wśród was zwolennicy oldschoolowego, nieskomplikowanego grania, które da wam kopa swym ładunkiem energii to śmiało sięgajcie po ten szatański rock 'n' roll, który zaserwował ludzkości Chapel. Nie będziecie zawiedzeni!
Poniżej posiadane przeze mnie, japońskie wydanie tego krążka wydane przez Spiritual Beast.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz