Gęsty, mocarny i ciężki materiał, acz zawierający zauważalne pokłady klimatu, miejscami, na zmianę, nostalgicznej i rytualnej atmosfery. "Chants to Irkalla" u swoich podstaw ma przede wszystkim mozolny Doom Metal, który doprawiają aurą śmierci i czerni, czyli Black i Death Metalu. Dzięki tym domieszkom materiał nie nuży słuchacza, urozmaica formułę i wnosi co nie co z nieprzewidywalności. W każdym bądź razie ten młyn mieli zacnie i z pewnością nie predysponuję tu do zapisania go do materiałów przeciętnych, a naprawdę dobrych. Bardzo podoba mi się jak ta smolistość przerywana jest przyspieszeniami, albo właśnie jakąś klimatyczną wstawką. Już w dwóch pierwszych utworach z płyty "Ziggurat Ablaze" oraz "He Who Drinks of Namma" mam tego typu zabiegi. Wszystkiemu towarzyszy, głęboki, niski, chropowaty wokal, coś na pograniczu growlu i ryku. Na co jeszcze pragnę zwrócić uwagę to praca perkusji. Rzadko zwracam na to uwagę, ale na tej płycie jakieś tam wrażenie robi. Gary brzmią tu niemal jak jakieś bębny zagłady. Bardzo potężnie i złowrogo. Śmiem twierdzić, że do spółki z basem robią tu gro roboty i w znacznym stopniu budują tę płytkę i jej charakter. W utworze tytułowym dają pełen popis.
Podsumowując, wyszedł naprawdę ciekawy krążek, nawet powiedziałbym oryginalny. Może nie są to do końca moje ulubione klimaty, ale bliski tu byłem autentycznego jarania się tym materiałem, głównie za jego nietuzinkowe, przytłaczające brzmienie, istny walec kruszący mury. Jeżeli komuś bliskie jest właśnie takie granie to powinien sięgnąć po "Chants to Irkalla" bez większego zastanawiania. Druj mogą być w pełni zadowoleni ze swojej pracy.
http://godzovwar.com/
https://www.facebook.com/Druj-295196117579413/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz