Takie dobre granie, a ja za cholerę nie mogę zapamiętać nazwy grupy, a tym bardziej poprawnie ją wymówić haha. No, ale żarty na bok bo to naprawdę materiał wyrywający z butów! Cztery hymny bluźnierstwa i czerni najwyższej próby. Ktoś mógłby pomyśleć, co tak mało. Odpowiedź jest tu prosta- mamy do czynienia z Epką, ale takie materiały czasami deklasują nie jeden album i tak też jest tutaj. Angrrsth pełniaka jeszcze nie wypuścił, ale "Znikąd" można niemal jako takowy traktować. Jak można by opisać granie tego zespołu? Już od pierwszych dźwięków miałem jedno konkretne skojarzenie. Uada spotka Truchło Strzygi. Oba do betoniary i mamy Angrrsth. Tekstowe bluźnierstwo i wulgarność łączy się tu siarczystym, złowieszczym, miejscami może odrobinę melodyjnym (no chwytają te riffy trzeba przyznać) i przestrzennym Black Metalem. I jak ma się to nie podobać! Nie znajdziecie tu słabego momentu, wszystko jest przemyślane, zagrane z pasją i pomysłem. Nie ukrywajmy, Angrrsth (im częściej będę używał tej nazwy tym szybciej wryje mi się w pamięć) nie można tu oskarżyć o wtórność. Misternie zespolili tu dwa ciekawe elementy nie tak często ze sobą używane i stworzyli coś totalnie swojego co ma szanse zawojować scenę. Jako bonus, na końcu płyty mamy ukryty kawałek zatytułowany "Nad Głową Sznur". Jak wieści głoszą jest to najstarsza kompozycja zespołu. Fajny zabieg taka niespodzianka z poniekąd historią w tle, tym bardziej, że dobrego grania nigdy za wiele. Będę się ich poczynaniom bacznie przyglądał i mam nadzieję na długograj już w tym roku. Jest nader obiecująco, od kiedy mam ten materiał na cd co parę dni regularnie do niego wracam, także działa hehe. Polecam sprawdzić!
https://www.facebook.com/Angrrsth/
https://angrrsth.bandcamp.com/releases
http://godzovwar.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz