wtorek, 30 czerwca 2020

Ljosazabojstwa - Głoryja Śmierci (Godz ov War Productions 2020)

Po demie i dwóch EPkach doczekaliśmy się pełnego albumu od białoruskiej załogi z Ljosazabojstwa. Jak już niektórym z Was wiadomo, panowie parają się dość klimatyczną odmianą Death Metalu z jakby blackową atmosferą, w każdym razie jest to bardzo oryginalne i nie da się ich pomylić z nikim innym. Może nie miałem tego odczucia przy słuchania wcześniejszych materiałów, ale mam ochotę stwierdzić, że Ljosazabojstwa to taki Malokarpatan Death Metalu. Dzielą z tym zespołem tę samą atmosferę i swego rodzaju zakorzenienie w mrocznych opowieściach, otacza ich pewna charakterystyczna aura. Na "Głoryja Śmierci", poza czerpaniem inspiracji z death metalowej klasyki, pojawiają się jeszcze zagrywki typowe dla zespołów będących podwalinami dla ekstremalnego grania. Mam tu na myśli wczesny Running Wild, Slayera z czasów "Show No Mercy" czy Mercyful Fate. Czasem panowie puszczają oko do pewnych struktur o bardziej heavy/thrash metalowym zabarwieniu. Co więcej, są tu same rozbudowane kompozycje. Każda trwa średnio po dziesięć minut, co jak na oldschoolowy Death Metal jest sporą rzadkością. Jest to kolejna cecha wyróżniająca zespół i kolejna, którą mogą dzielić z Malokarpatan, chociażby w odniesieniu do ostatniej płyty Słowaków, mimo że grają w kompletnie innym stylu.
Przyznam, że przełożenie takich elementów na Death Metal stworzyło coś ciekawego w temacie, co ma potencjał i znacząco się wyróżnia, tworzy własną niszę. Zarówno płyta, jak i zespół godne uwagi, warto tego posłuchać!

https://lszb.bandcamp.com/
http://godzovwar.com/shop/pl/

English transaltion:

After the demo and two EPs, we got a full-length album from the Belarusian crew from Ljosazabojstwa. As some of you already know, gentlemen are dealing with a rather atmospheric version of Death Metal with a kind of black metal oriented atmosphere, in any case it is very original and cannot be mistaken with anyone else. Maybe I did't have this feeling when listening to earlier materials, but I want to say that Ljosazabojstwa is, let's say, a Malokarpatan of Death Metal. They share the same atmosphere and some rooting in the dark stories, they are surrounded by a characteristic aura. On "Głoryja Śmierci", apart from taking inspiration from Death Metal classics, there are also typical elements of the bands that are the foundations of extreme playing. I mean early Running Wild, Slayer from "Show No Mercy" era or Mercyful Fate. Sometimes they wink at certain structures with a more heavy/thrash metal vibe. What's more, there are only very extensive compositions here. Each one lasts ten minutes on average, which is quite rare for oldschool Death Metal. This is another feature that distinguishes the band and yet another that they can share with Malokarpatan, mostly in relation to the last album of Slovaks, although they play in a completely different style.
I admit that transfering such elements into Death Metal has created something interesting in the subject, which has potential and stands out significantly, creates its own niche. The album and the band are worth checking out!




niedziela, 28 czerwca 2020

Hell Trepanner - Macabre Smell of Rot (Fallen Temple 2020)


Swąd truchła, siarki i wszelkich innych pochodnych pachnideł bije od muzyki Hell Trepanner na kilometr. Słyszałem w swoim życiu niezliczoną ilość materiałów w temacie, ale bardzo rzadko natrafiałem na tak duszny i złowieszczy materiał w tym gatunku. To już nie tylko sam oldschool w temacie, ale i towarzysząca mu niebagatelna, cmentarna, przesiąknięta złem atmosfera. "Macabre Smell of Rot" to kompilacja nagrań z prób oraz ostatniego splitu, na jakim udzielił się ten zespół. Od razu powiem, że nie ma tu słabego numeru, po prostu nie. Wywaliłbym tylko intro "Voices from the Abyss" (to sterta bliżej niezidentyfikowanych hałasów, od których tylko głowa boli), jakie poprzedza ich część na splicie z Deshumanized i mamy perfekcyjne death metalowe wyziewy o piekielnym, a i grobowym charakterze. Drzemie w tym ten pierwotny, nieokiełznanych duch tej muzyki, echa ery demówek i wymian na taśmy. Dla bardzo wielu to wyznacznik jakości i oddania tej sztuce, i ja to niezmiernie szanuję i zawsze lubię słyszeć na nagraniach. Kto jeszcze Hell Trepanner nie zna, to "Macabre Smell of Rot" nadaje się w sam raz, aby sprawdzić sobie ten zespół!


English Translation:

Smell of corpse, sulfur and all other derivative scents surround Hell Trepanner's music from each side. I've heard countless materials in my life, but very rarely I came across such stuffy and ominous material in this genre. It is not only the oldschool in the subject, but also a substantial, cemetery-like, evil atmosphere imbued with it. "Macabre Smell of Rot" is a compilation of recordings from rehearsals and the last split that the band contributed to. I will say right away that there is no weak composition here, simply no. I would only dump the intro "Voices from the Abyss" (this is a pile of unidentified noises that only brings you headache), which precedes their part on the split with Deshumanized and we have a perfect Death Metal fumes of infernal and grave-like character. This original, unbridled spirit of this music, echoes of the era of demos and tapes exchanging is hidden in it. For many, it is a determinant of quality and devotion to this art, and I respect it and I always like to hear it on recordings. Who is not familliar with Hell Trepanner should start with "Macabre Smell of Rot", it is just right stuff to check out this band!




sobota, 27 czerwca 2020

Atonement - Genesis of Blasphemy (Putrid Cult 2020)

Jeden z najciekawszych debiutów tego roku. Wreszcie, po dwóch latach istnienia, Atonement wydaje swoje pierwsze demo. Materiał ma niespełna trzynaście minut, ale już tyle wystarcza, aby pokazać, jaki potencjał drzemie w tym zespole. Dostajemy tu mroczny, bardzo klimatyczny, miejscami rytualny, miejscami szaleńczy Black/Death Metal z naleciałościami Doom. Jakby spotkało się ze sobą Vital Remains, Doombringer oraz stary Samael. W niektórych aspektach Atonement ma również wspólne mianowniki z inną naszą grupą, mianowicie Nekkrofukk, chociaż Panowie idą bardziej w kierunku Death Metalu w miejscach, w których zespół Lorda K. ewidentnie wybiera ścieżkę black metalową. No i jest tu mniej surowe brzmienie. To energiczny, wciągający materiał, którego słucha się jednym tchem i który autentycznie wciąga. Tak, ma w sobie to coś. Jest w tym zarówno oldschool, jak i ten potrzebny powiew czegoś nowego, mimo wciąż tej samej formuły. Boli mnie trochę fakt, że "Genesis of Blasphemy" pojawiło się tylko na kasecie, i tylko w 70 egzemplarzach. To demo prosi się o CD lub chociaż siedmiocalowy winyl. Ze swojej strony bardzo Atonement polecam, to tegoroczny mus na liście debiutów (chociaż członkowie zespołu to już starzy wyjadacze).

https://www.putridcult.pl/
https://www.facebook.com/Atonement-Band-Poland-101367137985612/

English translation:

One of the most interesting debuts of this year. Finally, after two years of existence, Atonement releases their first demo. The material has less than thirteen minutes, but it is enough to show what potential lies in this band. We get here dark, very atmospheric, sometimes ritual, sometimes crazy Black/Death Metal with Doom influences. As if Vital Remains, Doombringer and old Samael met in one place. In some aspects Atonement also has something in common with other Polish group, namely Nekkrofukk, although the gentlemen are moving more towards Death Metal in places where Lord K.'s band clearly chooses the Black Metal path. And here there's less raw sound. It's energetic, addictive material that you listen to in one go and that draws you attention immediately. Yes, it has "that thing". There is both oldschool and this necessary breeze of something new, despite the same formula. It hurts me a bit that "Genesis of Blasphemy" appeared only on tape, and only in 70 copies. This demo is asking for a CD issue or least 7-inch vinyl. Personally, I highly recommend Atonement, this is this year's must when it comes to debut stuff (although the band members are not new on the scene).



piątek, 26 czerwca 2020

Old Skull - Death Rattle (Putrid Cult 2020)

Old Skull to oldschool, death metalowy, rzecz jasna. Stary, nawiązujący do czasów tape tradingu i klasyki gatunku, ale jakiś taki świeży w tej swojej starości. Na EPce "Death Rattle" jest Szwecja, jest Wielka Brytania spod znaku Bolt Thrower, a i Holandia Asphyxem pachnąca. Wszystko podane w kipiącej dynamiką formie. A i skojarzenia z Cannibal Corpse też mam, ale to bardziej przez trupią okładkę przyozdobioną jeszcze bebechami. Jest gęsto, ciężko, ale klarownie, tutaj brudów brzmieniowych zbytnio nie uświadczycie, tu nie to jest celem, mimo podziemnego charakteru grupy, jak i samego wydawnictwa. Panowie parcia na tzw. szkło nie mają, rzeźbią z pasją swoją ulubioną muzę i mają wywalone na to, co pomyślą inni. Jeżeli interesuje kogoś czysty Death Metal bez zbędnych udziwnień, to trafił pod właściwy adres. To jest generalnie jedna z postaci, w jakiej pojawia się esencja tego stylu grania. "Death Rattle" śmiało można ocenić jako Metal Śmierci wręcz podręcznikowy. Dziewiętnaście minut walca, przy którym przypominają się co lepsze materiały w temacie, a i przy okazji te bardziej bujające, jak późniejsze tytuły Entombed czy Dismember. Mogę z czystym sumieniem polecić.

https://www.putridcult.pl/
https://www.facebook.com/69oldskull69/

English version:

Old Skull is simply oldschool, death metal of course. Old, referring to the times of tape trading and the classics of the genre, but somehow fresh in its old style. On the "Death Rattle" EP you can find Sweden, there is Great Britain under the sign of Bolt Thrower, and the Netherlands with Asphyx smell. Everything served in a dynamic form. And I also have associations with Cannibal Corpse, but it's more because of the cadaveric cover decorated with gutters as well. It is densely, heavily, but clearly, here you will not hear the dirt of sound, it is not the goal here, despite the underground character of the group and the release itself. These gentlemen are not searching for fame or so, they play their favorite music with passion and don't give a damn about what others think. If someone is interested in pure Death Metal without any unnecessary oddities, then he/she has come to the right address. This is generally one of the forms in which the essence of this style can be presented. "Death Rattle" can easily be described as Death Metal textbook example. Nineteen minutes of bulldozer, which reminds of the best materials in the subject, and by the way the more rocking ones, like the later titles from Entombed or Dismember. I can recommend it with a clear conscience.




Hellhammer - Apocalyptic Raids (Noise Records 1984/ BMG 2020)

Materiał historyczny, jedna z niezaprzeczalnych podwalin Black Metalu, inspiracja dla tylu zespołów, że ciężko zliczyć. Sam zespół jest też przykładem grupy, przy której tak ostatnio nadużywane słowo jak "kult" znajduje swoje pełne uzasadnienie. Bo to, cholera, jest kult! Hellhammer, pomijając już same demówki, i ich nagrany w 1984 roku "Apocalyptic Raids", był wtedy istnym diamentem podziemnej sceny, który już za chwilę miał stać się brylantem w postaci Celtic Frost. Venom rządzili w kwestii brutalności, szybkości, natomiast Hellhammer miażdżył surowością, ciężarem i mrokiem swoich kompozycji. To było miejscami tak piwniczne i złowieszcze, że deklasowało wszelkie materiały, które w tamtym czasie mogły pretendować do miana najbardziej ekstremalnych. Co prawda w 1984 mamy do czynienia z debiutem Bathory, lecz ten, podszyty punkiem, oscylował wokół szybszych i bardziej prostolinijnych kompozycji, bliżej mu było do Venom. Hellhammer zwolnił trochę obroty, postawił szczególnie na brud brzmienia, przygniatającą atmosferę i ciężkie riffy, posępny klimat podszyty śmiercią, makabrą i apokaliptycznymi wizjami. "Apocalyptic Raids" to pierwszy materiał z Martinem (jako Salyed Necros) na basie i ostatni zespołu pod szyldem Hellhammer (pomijając kompilację "Death Metal"). Można zauważyć na tej EPce, jak znacząco - będąc wciąż piwnicznym truchłem - wzrosła jakość materiałów grupy w stosunku do dem. Materiał ten niósł nową energię i pomysły nie tylko do samej muzyki, ale i również do tekstów. To tutaj możemy znaleźć m.in. słynny coverowany przez masę zespołów (np. Behemoth) "Horus/Aggressor" oraz niemal 10-minutowy "Triumph of Death", w którym znajdziecie jedne z najbardziej szaleńczych wokali swojego czasu. Niestety, krytyka nie pozostawiła na "Apocalyptic Raids" suchej nitki, a Hellhammer zaczął ginąć przytłoczony nowymi materiałami Slayera, Metalliki, Mercyful Fate, czy Metal Church. Ich umiejętności rosły, ale było to wciąż strawne tylko dla niewielkiej ilości osób, zwłaszcza brzmieniowo. Zespół, bojąc się o utratę możliwości wydania albumu, porzucił szyld Hellhammer, przeistaczając się w Celtic Frost i proponując wydawcy nowy koncept działania. Udało się, dzięki czemu jeszcze w tym samym roku powstał dobrze znany "Morbid Tales". Reszta to już historia, ale o Hellhammer nikt nie zapomina i nigdy nie zapomni! Bez tej nazwy ekstremalna scena nie wyglądałaby tak samo, nie byłoby Celtic Frost czy chociażby Darkthrone, jaki obecnie znamy. To zespół i materiał o niesamowitym znaczeniu!
Poniżej najnowsze wznowienie "Apocalyptic Raids", powstałe przy udziale Toma Warriora. Płyta wydana jest w gustownym digibooku z mnóstwem archiwalnych zdjęć i wspomnieniami spisanymi przez Toma. Wydawnictwo dostępne jest zarówno na CD, jak i na winylu.


English translation:

Historical material, one of the undeniable foundations of Black Metal, an inspiration for so many bands that it's hard to count. The band itself is also an example of a group where so recently abused word as "cult" finds its full justification. Because it is a damn cult! Hellhammer, apart from the demos themselves, and their "Apocalyptic Raids" recorded in 1984, was then a real diamond of the underground scene, which was about to become a brilliant in the form of Celtic Frost. Venom ruled in terms of brutality and speed, while Hellhammer crushed with rawness, weight and darkness of their compositions. It was so basement-like and in some parts ominous that it outclassed all materials that at that time could claim to be the most extreme. It is true that in 1984 we deal with the debut of Bathory, but this new band, filled with punk, oscillated around faster and more straightforward compositions, it was closer to Venom. Hellhammer slowed down a bit, focused especially on the dirt of the sound, the overwhelming atmosphere and heavy riffs, the bleak climate lined with death, macabre and apocalyptic visions. "Apocalyptic Raids" is the first material with Martin (as Salyed Necros) on bass and the last one under the Hellhammer banner (apart from the "Death Metal" compilation). On this EP it can be seen how significantly, being still in underground, the quality of the group's materials increased in relation to the demos. It brought new energy and ideas not only to the music itself, but also to the lyrics. Here we can find the famous "Horus/Aggressor" covered by a lot of bands (eg. Behemoth) and the almost 10-minute "Triumph of Death", in which you'll find one of the craziest vocals of your time. Unfortunately, the critics hammered "Apocalyptic Raids", and Hellhammer began to die, overwhelmed by new materials from Slayer, Metallica, Mercyful Fate or Metal Church. Their skills grew, but it was still digestible only to a small number of people, especially in terms of sound. The band, afraid of losing the opportunity to release the album, abandoned the Hellhammer sign, transforming into Celtic Frost and proposing a new concept to the publisher. It worked, thanks to which the well-known "Morbid Tales" was created the same year. The rest is history, but nobody forgets about Hellhammer and will never forget! Without this name, the extreme scene wouldn't look the same, there wouldn't be Celtic Frost, or even Darkthrone as we now know it. This is a band and material of incredible importance!
Below is the latest reissue of "Apocalyptic Raids", made with the participation of Tom Gabriel Fisher. The album is released in a beautiful digibook with lots of archive photos and memories written by Tom. The issue is available on both CD and vinyl.








środa, 24 czerwca 2020

Wartodd - Pagan Pride (Ewiges Eis Records / Total War 2020)

Tak się powinno grać Black Metal! Po raz kolejny trafiam w tym roku na zespół, którego materiał powala mnie swoją zawartością. Tych dwóch panów, Leszy i Velesa, to ktoś chyba wyrwał z wczesnych lat 90. polskiej sceny i usadowił na naszym obecnym podwórku, i to tak żywcem! Brzmienie, struktury, przekaz, estetyka (wystarczy spojrzeć na okładkę) - wszystko z tamtych lat. Wartodd to suma dem i pierwszych płyt Graveland, Veles, Fullmoon, Thunderbolt czy Infernum. I jest to tak dobrze zagrane, z takim wyczuciem tematu, pasją i zrozumieniem, że szok. W momencie pisania odtwarzam ją już któryś raz z rzędu. Poza kompozycjami w rzeczonym stylu, dostajemy tu również cover "The Night of Fullmoon" Graveland. Wyszedł z taką samą mocą, klimatem i ekspresją jak oryginał, tyle że bez klawiszy, ale wcale to w niczym nie przeszkadza, tak też jest w punkt. Warto jeszcze wyszczególnić zwieńczenie płyty, bowiem dostajemy na finał dungeon synthową miniaturę. I teraz, skoro ja, oddany fan Mortiisa, to mówię, to musi być coś na rzeczy - tej krótkiej kompozycji nie powstydziłby się właśnie sam Mortiis! Nie podejrzewałem, że ktoś mnie w tej materii tak zaskoczy, a tu proszę.
Powiem krótko, kwestię black metalowej płyty roku mam już rozwiązaną. Wartodd prześcignął moich faworytów w postaci nowego Czorta, Werwolf i Faustian Pact (niestety, Warmoon Lord jeszcze nie nagrał w tym roku pełniaka) i nie sądzę, żeby cokolwiek miało szansę to przebić. "Pagan Pride" pozamiatało konkurencję! Polecam ten materiał każdemu, bierzcie w ciemno!
Poniżej kompaktowa wersja płyty wydana przez Ewiges Eis oraz kasetowa z Total War (tutaj kopia na czarnej kasecie z nakładką na pudełko).

Kaseta/Tape: total_war_666@wp.pl

English translation:

This is how Black Metal should be played! Once again this year, I come across a band whose material overwhelms me with its content. These two gentlemen, Leszy and Veles, are probably somebody who got out of Polish scene of the early 90s  and moved to our current reality, and so alive! Sound, structures, message, aesthetics (just look at the cover) - all taken from those years. Wartodd is the sum of the demos and first albums of Graveland, Veles, Fullmoon, Thunderbolt and Infernum. And it is so well played, with such a sense of the subject, passion and understanding that it is just unbelievable. At the time of writing, I had played it several times already. In addition to compositions in the mentioned style, we also get a cover of Graveland's "The Night of Fullmoon". It came out with the same power, climate and expression as the original, but without the keys; still, it does not change anything, it is still up to the point. It is also worth putting emphasis on the ending of the album, because we get a dungeon synth miniature at the final. And now, since I, a dedicated Mortiis fan, say it, there has to be something going on - this short composition could have been performed by Mortiis himself! I did not suspect that anyone in this matter would surprise me, but it happened here.
I will say briefly, the subject of black metal album of the year has already been resolved. Wartodd surpassed my favorites in the form of new Czort, Werwolf and Faustian Pact (unfortunately, Warmoon Lord has not recorded a full-length this year) and I don't think anything has a chance to beat it. "Pagan Pride" swept the competition! I recommend this material to everyone, grab it without hesitation!
Below you can see the compact version of the album released by Ewiges Eis and the cassette version by Total War (here a copy on a black cassette with a special box cover).





sobota, 20 czerwca 2020

Vengeance Sorcery - In Oath to Torment, Unrelenting... (Fallen Temple 2020)

"In Oath to Torment, Unrelenting..." to zbiór wszystkich czterech dem, jakie wydało do tej pory Vengeance of Sorcery. W sumie dwadzieścia dwa utwory brudnego, surowego, smolistego, a za razem oldschoolowego Black Metalu utrzymanego przede wszystkim w wolnych i średnich tempach. Ogromnym atutem całości materiału jest jego organiczność, fajny rzężący bas (chyba nawet lekko przesterowany) oraz złowieszczy, rytualny klimat. Mimo surowości, jest też stosunkowo przejrzysty i sprawia wrażenie nagranego na setkę, może w istocie w każdym przypadku tak było. To Black Metal dla zwolenników takich zespołów i materiałów jak debiut Samael, Moenen of Xezbeth, Beherit czy Nekkrofukk, czyli gęstego, na ogół wolnego grania z domieszką Doom Metalu.
Oczywistym jest, że to żadne nihil novi, ale uważam ten projekt za czołówkę tego typu klimatów. Mojego ulubionego w temacie Nekkrofukk nie przeskakuje, ale naprawdę daje radę i w sumie cieszę się, że wyszło to na CD i mogłem się w pełni całą dyskografią zapoznać. Tym bardziej, że z odtwarzaniem kaset to już u mnie krucho.
Warto jeszcze wspomnieć, że stojący za Vengeance Sorcery Deathwalker odpowiedzialny jest również za takie projekty jak Nihil Invocation, Zpektraellotaen oraz Morgennebel, w których także tworzy w obrębie oldschoolowego, piwnicznego Black Metalu; z każdym warto się zapoznać.
Reasumując, polecam ową składankę każdemu zwolennikowi podziemnej sceny i Black Metalu w jego bardziej pierwotnej i topornej postaci, bez udziwnień i podążając za dawnymi tradycjami. No i  tym, dla których ważna jest odpowiednia atmosfera!

https://www.facebook.com/NihilInvocation/
https://shop.fallentemple.pl/

"In Oath to Torment, Unrelenting..." is a collection of all four demos that Vengeance of Sorcery has released so far. A total of twenty-two songs of dirty, raw, tarry, and also oldschool Black Metal kept primarily at slow and medium tempos. The great advantage of the whole material is its organic nature, nice thirsty bass (probably even slightly distorted) and an ominous, ritual atmosphere. Despite the austerity, it is also relatively transparent and gives the impression of being recorded live, maybe in every case it was like that. This is Black Metal for supporters of such bands and materials as the debut of Samael, Moenen of Xezbeth, Beherit or Nekkrofukk - that is, dense, generally slow stuff with an admixture of Doom Metal.
It is obvious that this is nihil novi, but I consider this project to be at the forefront of this type of playing. My favorite one in the subject - Nekkrofukk - is not dethroned here, but this one really does its work and all in all I am glad that it came out on CD, so I could fully experience the entire discography. All in all, I no longer have the opportunity to check out tapes the way I did in the past.
It is also worth mentioning that Deathwalker, the man behind Vengeance Sorcery, is also responsible for such projects as Nihil Invocation, Zpektraellotaen and Morgennebel, in which he also creates within the oldschool, basement-like Black Metal. It is worth getting familiar with each of them.
To sum up, I recommend this compilation to every fan of the underground scene and Black Metal in its more primitive and raw form, one without surprises and following the old traditions. And for whom the right atmosphere is essential!




czwartek, 18 czerwca 2020

Barbaric Horde - Axe of Superior Savagery (Godz ov War Productions 2020)

Kozioł w masce przeciwgazowej wpisany w logo oraz takowe na twarzach muzyków, kaptury i pasy z nabojami, adnotacja "Recorded at the goat dungeon 2019"... Powiało kultem Ross Bay i to bez dwóch zdań! I nie inaczej jest w warstwie muzycznej. Debiutancki pełniak duetu Barbaric Horde "Axe of Superior Savagery", to naturalna kontynuacja black/death metalowych wyziewów zapoczątkowanych niegdyś przez Blasphemy i Beherit, kontynuowanych przez Conqueror, Black Witchery i Proclamation, a kultywowanych obecnie przez chociażby Bestial Raids, Revenge czy Death Worship. To to samo opętańcze granie bez krzty wytchnienia. Każdy z utworów na płycie to bestialska kanonada gitar i perkusji, złowieszczego wokalu, tylko na sekundy zwalniająca w tym piekielnym transie. Niecałe pół godziny istnego bluźnierstwa, szaleństwa, diabła i czego tylko! Może brak tu urozmaiceń, które nie zlewałyby ze sobą zamieszczonych tu utworów, ale tak to ma działać. Tu nie ma kompromisów, wydumanych rozwiązań, jest tylko prostota i oldschool niemal do granic możliwości. Generalnie, wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi. Jeżeli wspomniane zespoły nie są wam obce i takie grańsko Wam pasuje, to debiutancki krążek Barbaric Horde wejdzie Wam bez popity, gwarantuję. Klasa w temacie! Rzekłem!

https://godzovwarproductions.bandcamp.com/album/axe-of-superior-savagery
http://godzovwar.com/shop/pl/

English translation:

The goat in a gas mask inscribed into the logo and the ones on the faces of the musicians, hoods and bullet belts, the note "Recorded at the goat dungeon 2019"... Smell of Ross Bay cult is here without a doubt! And it is no different in the musical aspect. The debut full-length of the Barbaric Horde duo "Axe of Superior Savagery" is a natural continuation of the black/death metal fumes that were once initiated by Blasphemy and Beherit, continued by Conqueror, Black Witchery and Proclamation, and are currently cultivated by Bestial Raids, Revenge or Death Worship. It is the same crazy stuff without a rest. Each of the songs on the album is a bestial canonade of guitars and drums, sinister vocals, only slowing down for a few seconds in this hellish trance. Less than half an hour of real blasphemy, madness, the devil and everything you can imagine! Maybe there are no varieties here that wouldn't blend together the songs included here, but this is how it works. There are no compromises, no imaginary solutions, only simplicity and oldschool almost to the limit. In general, insiders know what's going on. If the bands mentioned above are familiar to you and you enjoy them, then the debut album of Barbaric Horde will appeal to you totally, I guarantee. Top stuff in the subject! I have spoken!




środa, 17 czerwca 2020

Trupi Swąd - W Imię Diabła (Putrid Cult 2020)

I tak oto zawiało starociem, piwnicą i... trupim swądem. Tak, Trupi Swąd to istne brzmieniowe i estetyczne lochy (ale już nie smoki, o nie!). Nikki Speed (również znany z Throat Cutter), bo taki pseudonim nosi twórca stojący za tym projektem, nie przebiera w środkach i miesza tu wpływy Kata z czasów "666" (również w warstwie tekstowej), Living Death, starego Running Wild, Sodom ("Obsessed by Cruelty" i "In the Sign of Evil") Sarcofago czy Vulcano. Do wszystkiego dolane jest toporne brzmienie z pogłosem, dając efekt zajechanej demówki, ale mimo to ciekawie to współgra i ten piwniczny klimat robi swoje. Materiał teoretycznie totalnie nie w swój czas i trend na różne "posty" i mieszanki Metalu z dziwnymi składnikami bez składu i ładu. Tutaj była absolutna świadomość tego, co ma powstać - i to powstało. Niemal dwunastominutowa podróż w czasie do odmętów formowania się ekstremalnego grania i jego sceny. Trzy numery (licząc intro - cztery), które pokocha się za tę prostotę, naiwność i ogień tamtych dni lub znienawidzi, szukając dziury w całym. Ja polecam, bo cel został tu osiągnięty, a więcej nie trzeba.

https://www.facebook.com/TrupiSwadOfficialBandPage/
https://www.putridcult.pl/

English translation:

And so the old stuff, basement and... corpse stench has blown. Yes, Trupi Swąd (Corpse Stench) is the real sound and aesthetic dungeons (but not dragons, no!). Nikki Speed ​​(also known from Throat Cutter), because such a nickname bears the creator behind this project, does not beat around the bush and mixes the influence of Kat from the time of "666" (also in matter of lyrics), Living Death, old Running Wild, Sodom ("Obsessed by Cruelty" and "In the Sign of Evil"), Sarcofago or Vulcano. Coarse sound with reverb is added here, giving the effect of a demo, but it interestingly harmonizes with the rest and this basement climate does its job. Theoretically, the material is totally not in its time and trend for various "post" stuff and mixtures of Metal with strange ingredients without sense and order. Here there was an absolute awareness of what was to be created - and it was created. Almost a 12-minute journey in time to the depths of the formation of extreme playing and its scene. Three tracks (counting intro - four) that you will love for this simplicity, naivety and fire of those days, or hate looking for something to complain about. I recommend it because the goal has been achieved here and there is no need for anything more.




środa, 10 czerwca 2020

Putrid - Antichrist Above (Godz Ov War Productions 2020)

Czas na trochę smoły wprost z peruwiańskiego piekła! A taką serwuje nam wraz ze swoją nową płytą Putrid. "Antichrist Above" to bluźniercza wypadkowa aż czterech stylów grania - Black, Death, War, a nawet Thrash Metalu. To dziesięć hymnów czystego szaleństwa, bez melodii i upiększania. Totalny chaos i zniszczenie, brutalne, agresywne granie od pierwszej do ostatniej minuty. Na płycie słychać bardzo wiele inspiracji dobrze znanymi już klasykami w postaci Angelcorpse, Impiety, Krisiun, Proclamation, Sarcofago czy Bestial Warlust. Także znając te nazwy możecie się już domyślić, czego spodziewać się po "Antichrist Above". Mimo tylu naleciałości, to prosty i szczery Metal w południowoamerykańskim stylu, pomylić tego klimatu nie da się z niczym innym. Tamtejszy Metal ma już swoje własne okrzepłe i niemal niepodrabiane brzmienie.
"Antichrist Above" nie jest płytą, którą można rozkładać na czynniki pierwsze i dopatrywać się nie wiadomo jakiej złożoności wpływów czy finezji kompozycji. To Metal w swojej pierwotnej, organicznej postaci, mówiąc najprościej - czysty oldschool i hołd dla starych bogów. Taki jest właśnie Putrid i taką muzykę grają, ni mniej, ni więcej, taki swoisty "fuck off" dla wszelkich trendów i przesadnie wymuskanych produkcji. Dla każdego fana właśnie takiego oblicza metalowego grania ta płyta będzie strzałem w dziesiątkę. Może po czasie trąci nieco monotonią, ale jej klimat i brzmienie totalnie to rekompensują. Jest tu czego posłuchać i nawet do czego wracać. Polecam!

http://godzovwar.com/shop/pl/
https://www.facebook.com/putridattacks/
https://godzovwarproductions.bandcamp.com/album/antichrist-above

English translation:

Time for some tar straight from Peruvian hell! And it's served by Putrid and their latest album. "Antichrist Above" is a blasphemous result of four styles of playing - Black, Death, War and even Thrash Metal. These are ten hymns of pure madness, without melody and embellishment. Total chaos and destruction, brutal aggressive stuff from the first to the last minute. On the album you can hear a lot of inspiration from well-known classics in the form of Angelcorpse, Impiety, Krisiun, Proclamation, Sarcofago or Bestial Warlust. Also, knowing these names, you can already guess what to expect from "Antichrist Above". Despite so many influences, it's simple and honest South American style Metal, you can't confuse this climate with anything else. This kind of Metal already has its own solid sound that can't be copied easily.
"Antichrist Above" is not a record that can't be discussed over and over again searching for uncountable complexity of influences or finesse of its compositions. It's Metal in its original, organic form, simply put - clean oldschool and a tribute to the old gods. That's what Putrid is like and such music they play, no more, no less, it's a kind of "fuck off" to all trends and excessively polished production. For every fan of such face of metal this album will hit the spot. Maybe after a while it introduces a bit of monotony, but its climate and sound completely compensate it. There is something to listen to and even something to come back to. Totally recommend!




Frightful - Astral Freeze (Self-released 2019)

"Astral Freeze" to pierwszy materiał demo gdańskiego Frightful, ale nie pierwszy, jaki wydali, bo zespół ma już na koncie dwie EPki i split z Cannibe. Niemniej były to stricte death metalowe materiały. Teraz zespół jakby skręca w inne, bardziej black/death metalowe rejony z silnym naciskiem na oldschoolowe granie. Na "Astral Freeze" dostajemy trzy utwory, w tym cover Dissection "Son of the Mourning" (wyszło to naprawdę dobrze). Wybór tego numeru aż nadto świadczy o tym, w jakim kierunku zmierza grupa. To właśnie okolice starego Dissection z czasów ich dem, Sacramentum czy Necrophobic, tylko jakby w bardziej agresywnym wydaniu. Warsztat jest okej, podobnie brzmienie (biorąc pod uwagę fakt, że to demo), nie ma się tu do czego przyczepić. Panowie nie są specjalnie oryginalni, ale fajnie pracują na swoich inspiracjach, dając solidne i poprawne granie w temacie, czują klimat i to najważniejsze. Naprawdę dobrze mi się tego słuchało i widzę potencjał. Szczerze jestem ciekaw pełnego albumu.
Niestety, niczego pozytywnego nie mogę powiedzieć na temat formy wydania tego dema na CD. Mamy już takie czasy i możliwości, że naprawdę nietrudno jest samemu wydać niski nakład płyty i nie będzie to poligrafia zrobiona metodą lichego ksero i CD-R z nadrukiem, którego matrycą były gryzmoły cienkopisem. Odpowiednie wydanie płyty własnym sumptem to nie są przesadne koszty. Spotkałem się z wieloma przypadkami, gdzie efekt był naprawdę satysfakcjonujący. Na szczęście ten krótki materiał poratowało wydawniczo Sign of Evil Productions, wydając go porządnie na profesjonalnej kasecie. Wszystkim zainteresowanym to właśnie wydanie polecam!


English translation:

"Astral Freeze" is the first demo material of Frightful from Gdańsk (Poland), but not the first they have released, because the band has already recorded two EPs and a split with Cannibe. Nevertheless, those were strictly death metal materials. Now the band seems to turn into other, more black/death metal regions with a strong emphasis on oldschool playing. On "Astral Freeze" we get three songs, including the cover of Dissection "Son of the Mourning" (played really well to be honest). Choosing this composition is more than enough to show in which direction the group is heading. It is around the old Dissection from the time of their demos, Sacramentum or Necrophobic, only in a more aggressive way. The technical side is okay, just like the sound (remember that this is a demo), there is nothing to complain about. The band is not much original, but they work nicely on their inspirations, giving solid stuff on the subject, they feel the atmosphere and this is the most important thing. I really enjoyed listening to this and I see the potential. I'm honestly curious about the full album.
Unfortunately, I can't say anything positive about the format of the issue of this demo on CD. We already have such times and possibilities that it is quite easy to release a limited release of the disc by yourself and it will not be polygraphy made with the use of a shabby photocopier and a CD-R with some scrawl printed on. A proper self-released record is not that expensive as it may seem. I've come across many situations when it worked and the effect was really cool. Fortunately, this short material was released by Sign of Evil Productions properly on a professional cassette. I recommend this edition to everyone interested!




niedziela, 7 czerwca 2020

Blood Stronghold - Spectres of Bloodshed (Putrid Cult 2020)

Na swym trzecim pełnym albumie Blood Stronghold serwuje nam kolejną wyprawę w odmęty brzmień starej polskiej sceny BM spod znaku Graveland, Iuvenes, Werewolf czy Infernum. Kłania się tu również austriackie Woodtemple. Tak, to są właśnie tamte brzmienia i klimat. Łączą pogański pierwiastek ze średniowieczną atmosferą i black metalowym mrokiem. Jest surowo, brzmienie mamy niemal demówkowe, ale to własnie dzięki temu płyta ma taki wyjątkowy retro wydźwięk. Przenosi słuchacza perfekcyjnie w zamierzchłe czasy i jakby nie mieć świadomości, że to powstało obecnie, to można by brać to na spokojnie za nagrania sprzed jakichś dwudziestu, dwudziestu pięciu lat. Cieszy mnie fakt, że jeszcze się takie płyty ukazują i dzięki nim młodsze pokolenia metalowców mogą bez problemu poznać to starsze granie i odkryć nie tylko Blood Stronghold, ale też wszystkie te zespoły, o których wspomniałem na początku. W końcu "Spectres of Bloodshed" to przeogromny hołd dla tych dawnych płyt i zespołów, które tę estetykę w Black Metalu zapoczątkowały. Zatem kto lubi stary, dobry Graveland z czasów od "Following the Voice of Blood" w górę i płyt temu podobnych, to bez wahania powinien sięgnąć po najnowszy krążek Blood Stronghold, to faktycznie twierdza tej starej posoki pompującej niegdyś krwiobieg przede wszystkim polskiej sceny BM.

https://www.putridcult.pl/

English translation:

On his third full-length album, Blood Stronghold serves us another journey to the depths of the sounds of the old Polish BM scene under the sign of Graveland, Iuvenes, Werewolf or Infernum. Austrian Woodtemple also bows here. Yes, these are those sounds and atmosphere. They combine the pagan element with a medieval atmosphere and black metal darkness. It's harsh, the sound is almost demo-like, but it is thanks to this album that it has such a unique retro tone. It takes the listener perfectly to the ancient times and if you were not aware that it was created now, you could easily take it for recordings from like twenty or twenty-five years ago. I am happy that such albums are still being released and thanks to them, younger generations of metalheads can easily get to know this older stuff and discover not only Blood Stronghold, but also all those bands I mentioned at the beginning. After all, "Specters of Bloodshed" is a huge tribute to those old albums and bands that initiated this aesthetics in Black Metal. So who likes the old, good Graveland from the times of "Following the Voice of Blood" and up, and other similar stuff, should not hesitate to reach for the new Blood Stronghold, it is in fact the stronghold of this old blood that once pumped the bloodstream of the Polish BM scene.