wtorek, 7 kwietnia 2020
Morbid Winds - The Ruin of Forgotten Desolation (Morbid Chapel Records 2020)
"The Ruin of Forgotten Desolation" to - obok materiału Dead Dog's Howl - najciekawsze demo, jakie słyszałem w tym roku. Weszło z marszu i bez popity! Morbid Winds, mimo surowości i nieco piwnicznego brzmienia zaserwował kapitalną podróż w odmęty wczesnej sceny lat 90. czy po prostu w rejony, które budowały niegdyś ekstremalne granie, ale z nową energią, własną wizją i niesamowitym wyczuciem klimatu jej towarzyszącemu. Te brudne, acz chwytliwe i dające się zapamiętać riffy podbija świetna surowa perkusja (szacun zarówno dla Bloodwhipa, jak i Diabolizera) i klawiszowe tła w stylu bardzo wczesnego Emperor i demówek Limbonic Art. Połączenie kapitalne! Coś jakby synteza "Under a Funeral Moon" z "Wrath of the Tyrant" / "Moon in the Scorpio", tyle że w demówkowym brzmieniu. Do tego dochodzą jeszcze szorstkie wokale Cryptic Lust'a i dostajemy Black Metal w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Sześć kompozycji i ponad dwadzieścia minut grania, które nie ma prawa się znudzić czy nie wciągnąć fana podziemnego grania i takowego też Black Metalu. No nie ma na to szans! I nie dajcie się zwieść zdobiącej demo topornej okładce. Może i świadczy ona o tym, że produkcyjnie może to kuleć - i w sumie szału nie ma (nie musi być), a i że zespół niespecjalnie szuka atencji, gdzie się da. W tym cały tego urok. Szczere, bezkompromisowe i porywające granie w temacie. Kto nie ma, niech kupuje, kto nie słuchał, niech w te pędy nadrabia zaległości. Warto!
https://morbidchapelrecords.com/
English translation:
"The Ruin of Forgotten Desolation", next to Dead Dog's Howl stuff, is the most interesting demo I've heard this year. It just appealed to me instantly! Morbid Winds, despite the rawness and slightly basement-like sound, served a fantastic journey into the depths of the early 90s scene, or simply into areas that once built extreme art, but with new energy, their own vision and an amazing sense of the climate accompanying it. These dirty, but catchy and memorable riffs are joined by great raw drums (respect to both Bloodwhip and Diabolizer) and keyboard backgrounds in the style of very early Emperor and Limbonic Art demos. Something like a synthesis of "Under a Funeral Moon" with "Wrath of the Tyrant" / "Moon in the Scorpio", but with a demo sound. Added to this are rough Cryptic Lust vocals and we get Black Metal in the true sense of this word. Six compositions and over twenty minutes of playing, which has no right to get you bored or not catch an interest of underground metal fan and such style of Black Metal. There is simply no chance! And don't be fooled by the obscure cover. Maybe it proves that this stuff can lack good production - actually there's nothing extraordinary in this matter here (there doesn't have to be), and that the band doesn't really look for attention wherever they can. But that's the charm of it. Honest, uncompromising and thrilling stuff in the subject. Whoever does not have it, buy it, whoever did not listen to it, check it out! It's worth it!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz