Przed zapoznaniem się z najnowszym materiałem In The Name Of God nie miałem jakiś mocno sprecyzowanych oczekiwań. Po odrobinie sampli przed włączeniem sobie płyty wiedziałem, że będzie to przynajmniej dobra porcja Death/ Thrash Metalu. I wcale mocno się w tym nie pomyliłem. Odpalam krążek, a tu uderza we mnie konkretny kawał Szwecji spod znaku odrobinę późniejszego Dismember, dowodzonego prze LG Petrova Entombed A.D. czy Merciless, okraszony domieszką technicznego zacięcia w stylu znanym z wczesnych albumów naszego Decapitated. Taką miksturę można pić i to bez wzdrygania się, a nawet z ochotą na dolewkę. Jest chwytliwie, z odpowiednią dozą ciężaru, solidnymi wokalami (są i thrashowe wrzaski, a i mocarny, niski deathowy wokal, niemal growl) i zmianami temp. Materiał się nie nudzi i nawet wciąga, zwłaszcza te fajne masywne, acz lekko bujające riffy. Nie jest to najlepsze porównanie, bo tu odczucia mogą być różne zależnie od osoby, ale ta płyta w wielu miejscach przywodzi mi na myśl "Massive Killing Capacity" Dismember oraz "Wolverine Blues" Entombed, zwłaszcza w zakresie, nazwijmy to, motoryki. Także podsumowując, "We Are the War" jest materiałem, który faktycznie ma szansę rozpętać jakąś wojnę jeżeli zostanie dostrzeżony przez kogo trzeba, wydawcę z pasją do tematu. Nie trzeba mocno się wsłuchiwać żeby dostrzec tu potencjał, oryginalność i oddanie granej muzie. Trochę wstyd, że swoją trzecią płytę In The Name Of God muszą wydawać własnym sumptem na cd-r. Ten album w pełni zasługuje na profesjonalne, pełne wydanie i bycie dostrzeżonym. Tyle ode mnie. Jak najbardziej ten krążek polecam!
https://www.facebook.com/ITNOGband/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz