czwartek, 2 marca 2017
Entombed A.D.- Dead Dawn (Century Media 2016)
Ostatnimi czasy katuję tą płytę nieustannie. To co robi LG aby nazwa Entombed (końcówka A.D. jest jak najbardziej zbyteczna bo to jest nic innego jak właśnie najprawdziwsze Entombed!) była wciąż żywa jest godne pochwały i ogromnego szacunku. Byłem pod sporym wrażeniem "Back to the Front", ale "Dead Dawn" sprawił, że jestem wprost w grób wzięty! Ta płyta wręcz ocieka dawną, trupią stęchlizną i death'n'rollowym duchem sprzed lat!
Na płycie niepodzielnie rządzą ciężkie, zapiaszczone gitary miotające mocarne i niesamowicie nośne riffy, które praktycznie nie dają słuchaczowi ani chwili wytchnienia. Ale żeby nie było. Mamy tu także okazyjne, nieco bardziej melodyjne momenty, wręcz heavy metalowe, które rzecz jasna świetnie wkomponowują się w tą stylistykę nadając jej dodatkowego kopa i luzackiego charakteru (np. "The Winner Has Lost"). Jest też garść wolniejszych temp, wciągających swoim ciężarem niczym najczarniejsze, cmentarne bagnisko (chociażby "As the World Fell"). Moimi osobistymi faworytami z niniejszego krążka jest właśnie utwór tytułowy, "Dawn to Mars to Ride" oraz "Silent Assassin". Cała trójka ma jedną cechę wspólną, rozpędzone, intensywne i wpadające w ucho motywy przewodnie, istne walce rozjeżdżające wszystko co stanie im na drodze. No nic tylko machać banią, aż się urwie! To jest własnie znak rozpoznawczy Entombed, który wieńczy znakomity growl Petrova. Swoją drogą gość ma niespożytą energią i wciąż jest w świetnej formie. Oby jak najdłużej!
Jeszcze na moment pragnę zatrzymać się przy okładce albumu, którą wykonał nie kto inny jak Erik Danielsson (Watain) i jego Trident Arts. Płytę zdobi profilowy przekrój ludzkiej głowy przedstawiony w jasnych odcieniach brązu z dodatkiem czerni i czerwieni. U dołu wyrasta horda nieumarłych jakby próbująca wciągnąć ją za sobą pod ziemię. Obraz ten pasuje do płyty oraz jej tytułu jak ulał i myślę, że w pełni odzwierciedla jej zawartość, a z pewnością przykuwa wzrok. Po prostu spitzenklasse!
"Dead Dawn" jest jednym z tych naprawdę znakomitych wydawnictw, w które tak obrodził ubiegły rok. Nowe- stare wcielenie Entombed z kolejną płytą nabiera mocy i rozpędu. Zżera mnie ciekawość co zaserwują nam następnym razem, czekam na kolejny tak udany, a może i jeszcze lepszy, wyziew jak niniejsza płyta. Jeżeli ktoś jeszcze nie słuchał to niech w te pędy nadrabia zaległości!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz