poniedziałek, 20 marca 2017

Ulver- Bergtatt: Et Eventyr i 5 Capitler (Head Not Found 1995)

Ulver jest bez wątpienia jednym z tych bardziej oryginalnych i nieszablonowych zespołów jakie zrodziła norweska scena w pierwszej połowie lat 90-tych. Nie chcieli być klonami żadnej z grup które ich poniekąd do grania zainspirowały. Stworzyli własną unikatową hybrydę Black Metalu i norweskiego folku, który zdominował także warstwę tekstową ich twórczości.
"Zabrana Przez Góry: Baśń w 5 Rozdziałach" to debiutancki album Garma i spółki, który wydało w swoich barwach należące do Metaliona (Slayer Mag) Head Not Found. Płyta przepełniona jest folkowymi naleciałościami, które muzycy przenieśli do swojej sztuki inspirując się historią Norwegii, jej poetyckim i muzycznym dziedzictwem oraz folklorem. "Bergtatt..." inspirowany był dawnymi opowieściami o tym jak ludzie wabieni byli w góry przez trolle i duchy ruszali w ich leśne ostępy, aby już nigdy stamtąd nie powrócić. Garm pisząc teksty na niniejszy krążek zainspirował się w sporym stopniu poezją epoki Baroku i na tej bazie stworzył własne, które później na staro-norweski przetłumaczył jego kolega z zespołu Erik.
Muzycznie mamy tu nieustający flirt silnych, folkowych motywów reprezentowanych przez partie akustycznych gitar, fletów, czystych wokali, z typowym norweskim Black Metalem i towarzyszącymi mu ostrymi, chrypliwymi liniami wokalnymi (tutaj Garm pokazał klasę oraz talent dając radę zaśpiewać w dwóch tak odległych od siebie stylach). Tworzy to świetny klimat i balans, przez co płyty słucha się z zaciekawieniem i przyjemnością od pierwszych do ostatnich dźwięków. Najlepszym przykładem współgrania tych dwóch form jest kompozycja "Capitler II: Soelen gaaer bag Aese need", która zaczyna się subtelnym, wręcz romantycznym, folkowym intrem, aby za moment przejść w Black Metalową nawałnicę w najlepszym stylu znaną chociażby z pierwszych albumów Darkthrone. Moimi faworytami są tu natomiast otwierający płytę "Rodział I..." o bardzo majestatycznym i nostalgicznym charakterze (autentycznie oczami wyobraźni zaczyna się widzieć, owe posępne, zalesione góry w których czają się mityczne stwory) oraz "Rozdział IV...", który jest na tej płycie utworem czysto folkowym, ale za to jakim! Całość nasyca mroczna aura wciąż wtedy w muzyce zespołu obecna. Już sama okładka płyty emanuje tymi z pozoru skrytymi elementami.
Na "Bergtatt..." Ulver ruszył swoją własną drogą, mimo wpływu starszych kolegów potrafili stworzyć coś na tamten czas nowatorskiego, co nie szło z falą ogółu. Bywając stałym gościem Helvete, Garm podpatrzył co najlepsze i przeniósł to do własnego zespołu zespalając z swoimi zainteresowaniami i muzyczną wizją wciąż silnie podpartą Black Metalową estetyką. Ciekawostką jest, iż na pierwszej płycie powinien był udzielić się na gitarze Shagrath. Uczęszczał na próby Ulver przez pół roku, ale zrezygnował na rzecz nowo wtedy powstałego Dimmu Borgir.
Zapewne wielu z was już tą płytę słyszało i zna na wylot, ale tym co nie mieli jeszcze okazji się z nią zetknąć, czy przesłuchać w całości, mocno zachęcam. To jeden z tych zespołów norweskiej sceny, które znać się powinno! Dla mnie osobiście, obok poniekąd kontrowersyjnego "Kveldssanger", najwybitniejsze dzieło Ulver!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz