
Kompilacja "Demo(n)s" to nic innego jak dokumentacja początków Damnation zawierająca ich dwa pierwsze dema "Everlasting Sickness" oraz "Forbidden Spaces". Pierwsze z nich, wciąż obskurne, niesamowicie surowe i nieco zamulone, to czysta esencja typowo demówkowej, death metalowej sztuki. Trupi jad po prostu wylewa się z głośników podczas słuchania! To jeszcze nie było to Damnation, które tak dobrze znamy. Na tym materiale zespół dopiero próbował swoich sił w studio, szukał własnego stylu i drogi, którą miałby podążać. Mimo to zawarł na tym demie zalążek swojego diabelskiego, zakorzenionego w oldschoolu stylu, tu padła pierwsza iskra rozniecająca przyszły ogień. Wystarczy posłuchać otwierającego demo niepokojącego i złowieszczego intra po, którym rozpętuje się burza zza grobu w postaci tytułowego "Everlasting Sickness".
Drugi z kolei materiał, czyli "Forbidden Spaces" to już klasa sama w sobie. Powiedziałbym, że to demo to swoiste preludium do debiutanckiego "Reborn..." (z resztą gro utworów z demka pojawiło się ponownie na owym krążku). Mamy tu już zespół dojrzały, z własnym charakterystycznym stylem. Brzmieniowo i kompozycyjnie to także niesamowity progres, czasem ciężko uwierzyć, że to ten sama grupa, zmiany są tak znaczne. Jest potężniej, klarowniej, bardziej esencjonalnie. Nie zapomnę jak usłyszałem basowy pomruk w "Pagan Prayer", no jest moc! Partie gitar to też miazga, zdają się rzeźbić dźwięki z żywych płomieni! Tak właśnie rodził się jeden z klasyków polskiego death metalowego podziemia.
Reedycja tych materiałów w formie cd, którą w 2015 wypuściło Witching Hour nie jest jakaś specjalnie bogata, wydanie jest stosunkowo ubogie, ale nie pozbawione klimatu. Prosi się o nieco więcej, ale chyba chciano specjalnie zachować ową prostotę, aby współgrała z bezkompromisową i surową zawartością płyty. Jeżeli takie było założenie, to jak najbardziej jestem na tak.
W kwestii podsumowania powiem tylko jedno, to trzeba mieć, czy to w wersji kompaktowej czy też pokwapić się o oryginalne wydania na taśmach, ale trzeba. Kawał znakomitego kopiącego zad death metalu, a przy okazji kawał historii!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz