Coś dla zwolenników nieoczywistych rozwiązań. Pierwszy długograj Kira to twór dosyć nieschematyczny i muszę przyznać przyniósł mi podczas słuchania spore zaskoczenie. Dlaczego? Otóż w dosyć esencjonalną, miejscami odrobinę melodyjną mieszankę Black i Death Metalu (klimaty w okolicach Necrophobic, Sacramentum, takie rzeczy, ale i sporo elementów zahacza o czysto Death metalowe patenty, chociażby wokal) wplecione zostały instrumentalne miniatury o klimacie i charakterze dosyć mocno kontrastującym z resztą materiału. Rzadko kiedy ma się do czynienia z takim zabiegiem. Z jeden strony Death/ Black Metalowa nawałnica z konkretnymi, mocarnymi wokalami, a z drugiej stonowane instrumentalne pasaże, coś jak dźwiękowa narracja. Na płytę składa się aż 14 kompozycji z czego 4 są właśnie instrumentalne (kolejno "Sadness", "Abyss", "Sun" oraz "Calm"), i dzielą cały album na równe części, zwiastując każdy kolejny z jego etapów. Ciekawy zamysł i po przesłuchaniu całości materiału, w moim odczuciu, sprawdził się. Można powiedzieć, że to na tą chwilę taki znak rozpoznawczy "Ancient Lies". Cała reszta to solidna dawka konkretnego łojenia (takie kawałki jak "Delight be Gone" czy "Interrupted Distress" wymiatałyby na żywca) z dobrym, mocnym brzmieniem i wyczuciem tematu oraz miejscami majaczącym technicznym zacięciem. Mi słuchało się tego bardzo dobrze, czas pokarze czy przyjdzie ochota na powtórkę z rozrywki. Dla fanów "Black/ Death Metalowej hybrydy pozycja do koniecznego sprawdzenia. Oryginalne granie z solidnymi inspiracjami w tle oraz domieszką nowatorstwa. Czekam co będzie z tego dalej.
https://kira666.bandcamp.com/releases
https://www.facebook.com/KIRANAMELESS/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz