piątek, 23 marca 2018

Gravelord- I (Putrid Cult 2018)

Już po pierwszym odsłuchu debiutanckiego krążka gdańskiego Gravelord z marszu miałem gotowy przepis na zobrazowanie ich kipiącego energią i ociekającego starą szkołą grania. Do rozkręconej na ful betoniary trzeba wrzucić Gehennah, Ronnie Ripper's Private War, Midnight, Bewitched, dodać szczyptę Motorhead, kawał Venom oraz łychę w postaci polskich tekstów, porządnie to wszystko zmieszać i... Tak oto dostajemy Gravelord w pełnej krasie! Spotkałem się już parę razy z określeniem Black 'n' Roll i do nich pasuje jak ulał, z resztą sam zespół takim mianem się określa. Jest tu surowizna, bluźnierstwo i bezkompromisowość charakteryzująca tak dobrze Venom czy wczesny Bathory, a i spora dawka mocniejszej strony Rock 'n' Rolla z której garściami czerpał Lemmy i spółka, także definicja jak najbardziej na miejscu i w punkt. Domeną krążka jest jego motoryka i nieokiełznana, niespożyta wręcz energia jego twórców, która wydobywa się z każdego riffu, pomruku basu i uderzenia w gary. W tego typu graniu próżno szukać specjalnie oryginalnych rozwiązań, technicznego dopracowania czy wirtuozerii, tutaj chodzi o coś zupełnie przeciwnego. Cały szkopuł tkwi w tym niedbalstwie i iściu na żywioł, o to aby spuścić te dźwięki ze smyczy i pozwolić im siać zniszczenie i opętywać umysły. Bez wątpliwości przeznaczeniem materiału z "I" jest scena i łojenie tych diabelskich hymnów na żywo. Na tym polu Gravlord niewątpliwie będzie rządził! I pamiętajcie, jak to kiedyś powiedział Fenriz, "always, big sunglasses- cool band!". Nie inaczej jest w tym przypadku!

https://www.facebook.com/gravelord666band/
https://gravelord666.bandcamp.com/releases
http://www.putridcult.pl/


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz