Jest noc. Księżyc swym pełnym
majestatu blaskiem oświetla wierzchołki gór zatopione w leśnych
ostępach. Wszechobecną ciszę, którą nieśmiało burzy tylko
powiew wiatru przecina mrożący krew skowyt wilków. Ów zew krwi
niesie się po najdalszych zakątkach Karpat zwiastując nienazwaną
groźbę, a w oddali połyskiwać zaczyna ognista łuna. To były
mroczne czasy....
"Carpathian Wolves" jest swoistym
podsumowaniem wczesnych lat Graveland obfitujących w nagrania demo.
Zawiera wszystko co najlepsze z tych taśm i jest najbardziej
zaawansowany produkcyjnie i brzmieniowo. Tym co najbardziej
wyszczególnia się podczas słuchania tej płyty jest jej
niesamowita atmosfera grozy i mroku. Najlepiej słucha się jej nocą
podczas pełni (wiem co mówię), wtedy na prawdę można poczuć
klimat tego albumu i ładunek emocji który ze sobą niesie. Moimi
absolutnymi faworytami z tej płyty są "Barbarism Returns"
oraz "Impaler of Wallachia", dwa black metalowe
majstersztyki okraszone tu i ówdzie klawiszowym tłem które jest
wręcz wizytówką Graveland. Darken nagrał na tym albumie chyba
najmroczniejsze intra w swojej twórczości. Gitary w stosunku do dem
nabrały wyrazistości i odpowiedniego brzemienia- wciąż surowego
ale jakby pewniejszego, tak samo partie perkusji, bm-owa kuźnia na
pełnych obrotach. Słuchając tego albumu czuje się oddech tamtych
lat na plecach, to co wtedy motywowało ludzi ze sceny, co nieśli
wraz ze swoją muzyką i co chcieli przez nią wyrazić, a jest to
bezcenne i zaklęte min. w tym albumie, cień ognia który płoną
wtedy mocno i jasno.
Co się tyczy oprawy graficznej albumu
to moim zdaniem jest piękna w swojej prostocie- rysunek
przedstawiający wojownika z bm-owymi barwami wojennymi na twarzy,
trzymającego w dłoni pochodnię i klęczącego obok wilka. Obie
postacie patrzą w niebo, otoczone lasem i górami. Spotkałem się z
opiniami szydzącymi zarówno z owej grafiki jak i z samej płyty, że
niby rysuneczek jak z przedszkola, a płycie brak oryginalności.
Totalnie się z tym nie zgadzam! Może grafika jest prosta i nie na
miarę profesjonalnych poligrafii, ale za to bardzo wymowna i szczera
jak sama muzyka, która płynęła z serc i z potrzeby tworzenia, a
nie pokazania się z jak najlepszej strony czy świadomej chęci
zaistnienia. Moim jedynym zarzutem jaki można wysnuć pod adresem "Carpathian
Wolves" jest fakt, że płyta jest nieco krótka i szybko się
kończy, co nie pozwala się w pełni nią nacieszyć.
Podsumowując, jest to dzieło
zasługujące na wejście do kanonu klasyki polskiego black metalu
oraz, i przede wszystkim, wizytówki świetności lat sceny jak też tego
czym był dla tych ludzi black metal. Wydawnictwo bez wątpienia o
wymiarze ponadczasowym! Rekomendacja zbyteczna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz