sobota, 13 kwietnia 2019

King Diamond- Songs for the Dead Live (Metal Blade Records 2019)

Jak generalnie nie szukam koncertówek, tak tej nie potrafiłem sobie odmówić. To ewidentnie najlepszy jak do tej pory materiał na żywo od Króla. Nie dość, że realizacja tego przedsięwzięcia, zarówno w formacie audio, jak i DVD, w kwestii dźwiękowej oraz wizualnej, jest mówiąc szczerze perfekcyjna, to i zespół raczy nas niesamowitą podróżą w czasie. Podróżą w czasy Mercyful Fate oraz pierwszych pięciu płyt pod szyldem King Diamond z wyjątkowym, rocznicowym uwzględnieniem całego albumu "Abigail" (!).
Na wydawnictwo "Songs for the Dead Live" składają się dwa koncerty, jeden z Graspp Metal Meeting (DVD), drugi z Filadelfii (DVD oraz audio CD). W obu przypadkach setlista jest dokładnie taka sama, różnica jest tak naprawdę tylko w miejscu w którym odbywa się występ. Koncerty rozpoczyna "Out from the Asylum" przechodzący w "Welcome Home" w którym to King prowadzi ożywiony dialog z Babcią wracającą z długich "wakacji". Potem dostajemy takie numery jak "Sleepless Nights", "Helloween" oraz "Eye of the Witch" (no same klasyki proszę Państwa). Po tej rozgrzewce czas na krótką wizytę u Mercyful Fate w postaci "Melissa" i nieśmiertelnego "Come to the Sabbath". W tym miejscu kończy się pierwsza część koncertu i rozpoczyna gwóźdź programu- "Abigial". Na scenę wniesiona zostaje przez zakapturzone postacie trumna z ciałem demonicznej dziewczynki, słyszymy dźwięki "Funeral" i tak oto rozpoczyna się historia opowiedziana po raz pierwszy w 1987. Tak dostajemy w wersji live całą, chyba najsłynniejszą i najbardziej uwielbianą przez fanów płytę w dorobku Kinga, od "Arrival" po "Black Horseman".
Co trzeba powiedzieć, King Diamond jest tu kapitalnej formie wokalnej, w takiej nie był już wielu lat. Zespół również daje z siebie 110%, a cały sceniczny show z drobnymi elementami związanymi z poszczególnym utworem czy historią (w przypadku "Abigail") są dopracowane i dodają wszystkiemu odpowiedniego klimatu i atmosfery. Jedyną wadą jest sama forma wydania. Tak wspaniały materiał nie powinien ograniczyć się do gołego digipaka z 3 krążkami w środku. Zdjęcia są drobne, nieliczne, umieszczone pod tray'ami na płyty, brak jakiegokolwiek bookletu. Przy cenie wynoszącej niemal 90zł to stanowczo za mało. Tak świetna zawartość wizualno-muzyczna zasługuje na o wiele lepszą oprawę (wiem, że był limitowany box, ale come on, nie wszyscy to kupią i nie dla wszystkich starczy). Nie wiem jak ma się sprawa w kwestii winyla, może tu jest lepiej. W każdym razie, nie jest to wada która może przyćmić ten majstersztyk. Dla fanów Kinga to mus, dla całej reszty... Nie będę owijał w bawełnę, też!

https://www.facebook.com/kingdiamondofficial/
https://www.kingdiamondcoven.com/




3 komentarze:

  1. Zastanawiam się (i szukam od kilku dni) czy istnieje bliźniacza kopia
    albumu Those of the Unlight?Podobna brzmieniowo i melodycznie,mniej lub bardziej.
    Znasz coś takiego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sądzę aby taka istniała, mogą być bardzo podobne, ale nie bliźniacze. Trudno tu coś takiego wskazać, tym bardziej, że Marduk na dobrą sprawę stworzył pewien styl grania w Black Metalu. Późniejsze zespoły porównywane do nich to już mniej lub bardziej naśladowcy

    OdpowiedzUsuń
  3. W międzyczasie nie próżnowałem i znalazłem co nieco

    Maze Of Torment - The Force
    Sorhin - I Det Glimrande Mörkrets Djup
    Nefandus – The Nightwinds Carried Our Names
    Svartsyn - The True Legend 1998 (Re-Recorded) (2012)
    Unpure - Coldland
    Triumphator - Wings of Antichrist

    OdpowiedzUsuń