niedziela, 14 kwietnia 2019

Damnation- Rebel Souls (Last Epitaph 1996/ Witching Hour 2014)

Nie wiem od jak dawna odkładałem napisanie czegoś na temat tego klasyka. Bo to jest klasyk, niezaprzeczalny. Podobnie jak "Reborn..." o którym już jakiś czas temu pisałem. W ogóle uważam, iż Damnation nie nagrało żadnej słabej płyty i szczerze bym sobie, i wam wszystkim, życzył reaktywacji tej grupy. Ich materiały owiane są kultem i żaden szanujący się fan nie powie o tym graniu złego słowa, i to nie jest naginanie faktów, bo ten zespół na to zasługuje. Ale do rzeczy.
Zespół w 1996 ma już za sobą pierwszy, świetnie przyjęty debiut w barwach Pagan Records, a nowym wydawcą zostaje niemiecka Last Epitaph. W roku, kiedy to pojawia się "Rebel Souls" Les działa również w Behemoth, z Baalem zakłada Hell-Born, a Inferno, który debiutuje w szeregach Damnation jest już również jedną nogą we wspomnianej hordzie, także sporo się dzieje. To już drugi pełniak w dorobku ekipy Damnation i chyba najbardziej szaleńczy i dopracowany wśród trzech jakie nagrali w trakcie swojego istnienia. Skład jakim wtedy dysponowali to był istny Death Metalowy dream team. Bart na gitarze, Les- gitara i wokal, Inferno za garami (z całym szacunkiem do Variena, którego grę również uwielbiam) plus wsparcie Dagona na basie i okazjonalnych klawiszach. Ta płyta to istne wrota do serca piekieł nad którym unoszą się opary siarki, a ognie rozżarzonej otchłani opalają jego sklepienie. Utwory na "Rebel Souls" to czysta agresja, furia, niesamowita energia, a z drugiej strony pokaz wysokiego poziomu techniki gry i komponowania. Tu nie ma tylko prostych, oldschoolowych form, ale również sporo zaawansowania, złożonych zagrywek, zmian tempa i kapitalnych solówek. Tak, tych jest tu kilka i robią wrażenie. Jak już jesteśmy przy gitarach, to osobiście widziałbym je nieco bardziej wysunięte w miksie, bo mają tu niezła batalię z perkusją Inferna hehe. Ciekawym zabiegiem są również rytualne przerywniki między utworami. Pamiętam, jak przy pierwszym zetknięciu z płytą nieco mi przeszkadzały, burzyły odsłuch, ale z czasem je doceniłem, zrozumiałem ich wkład w budowę atmosfery, mimo kontrastu z szaleńczymi utworami. W kwestii brzmienia, to "Rebel Souls" zachowuje odpowiednią dawkę surowości, dzięki której nabywa swojego własnego, unikalnego charakteru.
Chociaż Damnation to piekielny Death Metal najwyższej próby, to dla mnie zawsze posiadał jakiś Black Metalowy pierwiastek, nie w samej muzyce, a w części tekstów oraz atmosferze. Są w tym niesamowite pokłady mroku, złowieszczości, których na dobrą sprawę nie jestem w stanie doszukać się u żadnego innego zespołu parającego się tym stylem. Nawet u Vital Remains, Deicide, czy Incantation. I co najbardziej istotne, Damnation nie da się porównać z żadną inną ekipą na scenie. Uważam, że bazując na weteranach gatunku, stworzyli coś totalnie swojego.
"Rebel Souls" można uznać za sztandarowe dzieło Damnation, płytę, która jest wyraźnym, niegasnącym punktem na Death Metalowej mapie Polski i jednym z najlepszych wydawnictw naszej sceny lat 90-tych. To perfekcyjny przykład płytowego "must have"!
Poniżej mój egzemplarz reedycji tegoż krążka popełnionej w 2014 przez Witching Hour, który dostałem w tamtym czasie od Lesa. Jak widać, wydawnictwo zrobione na wzór pierwszego wydania z Last Epitaph.

Link do oficjalnego profilu Damnation prowadzonego przez Marcina Wodzyńskiego, autora Eternal Death zine:
https://www.facebook.com/Damnationpolishdeathmetalband/





1 komentarz: