To co na swoim drugim albumie prezentuje krakowski Whorehouse to nic innego jak solidnie, z energią i wkurwem odegrany, wielobranżowy Thrash. Dlaczego wielobranżowy? Bo tak naprawdę z masą wpływów, można tu usłyszeć jakieś domieszki niemieckiej sceny, taki Destruction czy Tankard, ale także bardzo dużo z podwórka amerykańskiego. Kłania się Death Angel czy przede wszystkim Testament. Wszystko to dodatkowo zespolone świeżym podejściem do tematu. Powiem szczerze, iż byłem zdumiony jak to wszystko dobrze tu chodzi. "Corporation" to moje pierwsze zetknięcie z Whorehouse, no i jestem pozytywnie zaskoczony, i to nawet bardzo. Chłopaki łoją na równym poziome, riffy są chwytliwe i drapieżne jak na rasowy Thrash przystało. Płytka spójna i dopracowana, brzmienie cacy, także czego chcieć więcej? Ano może czegoś, ale tu już będę się trochę czepiał, co przełamało by wkradającą się odrobinę monotonię/ jednostajność kompozycji (na ale może w tym cały cymes). Taką już z końcem płyty zacząłem trochę odczuwać (a to rzecz jasna odczucie subiektywne), a udane, melodyjne solówki jakich tu niemało, nie do końca w tej kwestii pomogły. Gdyby album trwał parę minut dłużej byłby to pewien minus, a tak sprawa do przyjęcia. Zabrakło mi jakiegoś nieco innego przerywnika w tej zacnej galopadzie. Teoretycznie czymś takim mógłby być wieńczący materiał "Anguis in Herba", ale gdyby był w środku płyty i miał nieco ciekawszy, mniej pełznący riff. No, ale to taki drobiazg, który "Corporation" wcale nie umniejsza. Podsumowując, dla fanów Thrashu i przede wszystkim Thrashu, myślę, że jest to pozycja obowiązkowa jeżeli chodzi o nowości na tym polu. Wszystkim innym po prostu polecam, bo to bardzo dobry materiał, który niejednego może wciągnąć na dłużej.
https://www.facebook.com/krkareathrash/
http://www.defensemerch.com/zespoly/whorehouse/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz