1. Witaj Suclagus! Dzięki, że
zechciałeś poświęcić trochę czasu i odpowiedzieć na kilka
moich pytań. Zatem do rzeczy. Na początek opowiedz proszę coś o
początkach Sacrilegium. Co spowodowało, że zespół powstał i
podążyliście ścieżką Black Metalu, co was wtedy inspirowało do
działania? Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się z tą muzyką i
jak wpadłeś na Nantura?
Witam…Z Nanturem poznałem się dość
wcześnie,, 88? 89 rok? W tamtych latach było łatwiej rozpoznać
ludzi, którzy mieli podobne zainteresowania. Pierwsze próby,
jeszcze z Nanturem na basie, miałem na dłuższy czas przed
powstaniem Sacrilegium, lecz stworzony w tym czasie zespół nie
utrzymał się długo, nazwy w zasadzie nie pamiętam, tyle że
przekaz był jeden- blasphemy, chwile po tym był kolejny zespół w
którym szlifowałem swoje umiejętności i przyznać muszę że
zbierałem dość ciekawe doświadczenie jako młody muzyk, na
lokalnych scenach. Z końcem lat 80 i początkiem 90,
pojawiało się także sporo nowych produkcji .. Docierały do nas
ciekawe materiały takich grup jak „ Mayhem, Rotting Christ,
Darkthrone itp. i nie ukrywam faktu, że ich przekaz plus cała
nasza zgłębiana wiedza w tamtym okresie miała duży wpływ na
podjęcie decyzji o założeniu Sacrilegium, tym bardziej że po
pierwszej naszej nieudanej próbie, wiedzieliśmy już czego tak
faktycznie chcemy.
2. Cofając się w czasie do okresu
waszego dema "Sleeptime", jaki był wtedy w podziemiu odzew
na waszą sztukę, byliście zaprzyjaźnieni z jakimiś hordami z
naszej sceny? Jak duży wpływ miały wtedy na was zespoły z
Norwegii?
„Sleeptime”, z tego co pamiętam
był bardzo dobrze odebrany, oczywiście spotkał się też i z
krytyką, która raczej odnosiła się do porównań właśnie z
Norweskimi grupami o które pytasz, jednak to nie stanowiło dla nas
żadnej przeszkody aby kontynuować prace nad następnym materiałem.
Z resztą sam fakt podpisania kolejnej umowy z Pagan Rec. był
potwierdzeniem zainteresowania naszą działalnością, a wybory
których dokonywaliśmy tylko nas w tym utwierdzały.
Zaprzyjaźnione hordy? Oczywiście że
były, jak np. Ostródzki MARHOTH czy NORTH, oczywiście kontakty
utrzymywane były również z innymi zespołami, a może bardziej z
ich liderami. Tak na marginesie, dobrze wspominam te czasy, w
szczególności pobyty w Osródzie - próby Sacrilegium i imprezy po
;)
3. Z tego co mi wiadomo, w latach
90-tych, mieliście "przyjemność" wylądowania na tzw.
liście wrogów Black Metalu. Masz jakieś wspomnienia apropo tego
wydarzenia, ktoś przyjeżdżał was straszyć czy pisał listy z
pogróżkami? Wtedy też zrezygnowaliście chyba z typowo Black
Metalowego wizerunku, mam tu na myśli tzw. corpse paint, była jakaś
konkretna przyczyna takiego ruchu czy stało się to naturalnie?
Nie przypominam sobie takich sytuacji
bezpośrednio dotyczących Sacrilegium, a tym bardziej nic mi nie
mówi „lista wrogów” Balck Metalu…Jak coś było, to przeszło
to obok mnie…
Co do samego wizerunku, to ewoluuje on
do dziś ;)
4. 1996 rok przyniósł wasz
pełnowymiarowy album "Wicher", ponadczasowy i dla wielu
bardzo ważny album naszej rodzimej sceny. Był to czas kiedy waszą
twórczość spowił Pogański pierwiastek. Jak ważna była to dla
was tematyka, co sprawiło, że po nią sięgnęliście?
W tamtych czasach, wiedzę zgłębialiśmy
na każdym możliwym podłożu egzystencji i doktryn…jedną z nich
była tematyka Słowian, ich wierzeń i obrzędów. Tak też narodził
się pomysł na tą płytę. Wraz z Nanturem nie zastanawialiśmy się
długo nad tą myślą, w wielkim skrócie, oddaliśmy hołd Bogom i
Ludom panującym na naszych ziemiach, za nim chrześcijaństwo ich
wyparło, w rezultacie w dość krótkim czasie stworzyliśmy ten
materiał, który jak sam go określiłeś jest ponadczasowy.
Co do samej tematyki uważam, że
powinna być ważna dla nas wszystkich, jest to poniekąd kawał
dobrej historii którą każdy z nas powinien poznać i ewentualnie
odnieść się do faktów które były…
5. Jak wspominasz czas nagrywania i
powstawania powyżej wspomnianej płyty, współpracę z Tomaszem
Krajewskim i Pagan Records? Jakieś ciekawe historie z tamtego czasu?
Czy coś szczególnie zapadło Ci w pamięć czym mógłbyś się
podzielić?
Jak już wspomniałem, okres był
zajebisty. Mieliśmy pełną świadomość że będziemy jednym z
pierwszych zespołów w Polsce, który pójdzie w tym kierunku,
riffy same składały się w całość a do tego kontrakt z Pagan w
zasadzie był w kieszeni, niczego więcej nie potrzebowaliśmy.
Z Tomaszem był i jest dobry kontakt do
dziś, zawsze dbał o dobry wizerunek zespołu, a kiedy powstawał
„Wicher” był to czas szczególny i trudno jest wybrać „coś”…
wszystko było wyjątkowe, za dużo się działo.
6. Słyszałem, że były podobno
plany na waszą wspólną, krótką trasę razem z Darkthrone. Jeżeli
faktycznie miało to miejsce to kto bym inicjatorem i dlaczego
ostatecznie nie udało się tego przedsięwzięcia wcielić w życie?
Trochę to zadziwiające bo Darkthrone w tamtym czasie raczej nie
palił się do gry na żywo.
Ogólnie w tamtych czasach bardzo mało
hord pokazywało się na żywo, a tym bardziej Darkthrone.
Ponoć i była taka wzmianka, że mamy
zagrać z nimi i byliśmy z nimi w kontakcie, jednakże żaden z nas
nie dostał oficjalnej propozycji zagrania koncertu. Może był to
temat do dyskusji po wydaniu „Sleeptime”, dla niektórych
organizatorów… nie wiem… gdybam… :) My jednak nie zwracaliśmy
na to uwagi. Robiliśmy swoje. Być może zdementowałem plotki na
ten temat… :)
7. Po wydaniu "Wicher"
mieliście także koncertować razem z Behemoth i Helheim, co się
stało, że ostatecznie nie ruszyliście z nimi w tą trasę,
wszystko zdawało się być dopięte na ostatni guzik?
Tu odniosę się do złamanego
obojczyka (złamanej ręki gitarzysty – różnie opisywanej w
różnych magazynach i przy różnych koncertach). Nantur w tym
czasie, fakt grał na basie i faktycznie złamał obojczyk, lecz nie
na tym polegał problem, musiałem szukać zmiennika. Próbowałem
coś zrobić z gitarzystą Hefeystos, lecz czasu było zbyt mało na
opanowanie materiału. W sumie musieliśmy zrezygnować, tyle że i w
tym przypadku jeżeli był prowadzony dialog na ten temat to nie ze
mną…
Okazało się że dogadana trasa na
100% to była, ale z Behemoth i Helheim – szkoda, czas nie do
nadrobienia…
8. Po wydaniu kolejno w 98' i 99'
dem "Recidivus" oraz "Embrace the Darkness"
praktycznie słuch po was zaginął aż do 2015 roku. Co było
przyczyną zawieszenia zespołu w tamtym czasie, co się stało, że
zaniechaliście wtedy dalszego, wspólnego grania?
Po nagraniu „Embrace…” dostaliśmy jedyną propozycję z Niemieckiej wytwórni Last Episode późniejszym Last Epitaph czy jakoś tak. Jednakże kontrakt nie został podpisany. Stagnacja w tamtym czasie, która dopadła większość hord black metalowych dopadła także i nas, nie pozwalała na normalne funkcjonowanie, kompletnie żadnych propozycji wydawniczych i koncertowych, trudno było to sobie wytłumaczyć… Gotowy materiał odwiesiłem na kołek, a drogi członków zespołu rozeszły się.
9. Dwa lata temu ponownie połączyłeś
siły z Nanturem i znów uderzyliście z Sacrilegium. Czy były
jakieś konkretne powody tego powrotu? Nie ukrywam, że sprawiło mi
to wiele piekielnej radochy widząc, że wracacie i wydajecie nową
płytę, że znowu gracie, wielu innym fanom waszej sztuki z
pewnością też.
Założeniem było tylko nagrać nowy
album i w zasadzie nie interesowało mnie to, czy zostanie wydany i
przez kogo. To, że trafił do Pagan Rec. niewątpliwie pomogło nam
w dotarciu do większej ilości odbiorców, recenzentów itp., za co
jestem Tomaszowi wdzięczny. W szczególności zależało mi na tym,
aby dać szansę temu materiałowi, który leżał na półce jakieś
15 lat. To że będziemy dalej grać razem, też nie było takie
pewne, z paru powodów, których nie chcę rozwijać. Ostatecznie
udało się nam wydać płytę i zagrać parę koncertów.
10. "Anima Lucifera" to
konkretny Black Metalowy cios prosto w pysk, co prawda diametralnie
inny od "Wicher", bardziej intensywny, siarczysty,
esencjonalny, ale równie klimatyczny i otulony w jakąś mistyczną
głębię. Prace nad nim rozpoczęliście na rok przed wydaniem, czy
materiał ten powstawać zaczął jeszcze na długo przed waszym
oficjalnym powrotem? Jakie inspiracje i emocje mu towarzyszyły? Ta
płyta zdaje się być kolejnym początkiem, ponownymi narodzinami
waszej twórczości.
Jak już wspomniałem, materiał nie
jest zupełnie nowy, powstał za czasów „Embrace…” W tamtym
czasie mieliśmy gotowy Staff na kolejny album, jednak nie udało się
go nagrać. Jak zauważyłeś album ten jest zupełnie inny i taki
miał być. Inspiracją dla mnie jak zawsze buło i jest Sacrilegium…
jako przestępstwo godzące bezpośrednio lub pośrednio w świętość…,
interpretację emocji jakie temu towarzyszą pozostawiam Tobie.
11. Jak udały się wasze koncerty
promujące "Anima Lucifera"? Wiem, że graliście też za
granicą. Któryś szczególnie wspominasz?
Powiem tak…Pracujemy nad tym, aby
każdy następny był bardziej zapamiętany i wspominany przez
naszych fanów. Jako muzyk najlepiej wspominam Sinister Howling V.
Stwierdzić muszę, że brakuje takich festiwali w Polsce, nawiązując
do ewoluowania wizerunku, to właśnie w tamtym miejscu Sacrilegium
wróciło do tzw corpse paint.
12. Niedawno szeregi zespołu
opuścił Nantur i obecnie to na Twoich barkach spoczywa dowództwo
na pokładzie Sacrilegium. Jakie są wasze obecne plany, kiedy możemy
spodziewać się kolejnego albumu i koncertów? EP "Ritual"
zdaje się zwiastować coś naprawdę nietuzinkowego.
„Ritual” wskazuje nową drogę,
którą będziemy podążać, uważam iż ten temat bardziej ujawnia
skąd czerpać będziemy siłę, aby zaspakajać naszych fanów.
Nowej płyty możemy spodziewać się w roku 2018. Po trasie „Za
ćmą w dym” gdzie będziemy towarzyszyć Furii, którą
zaplanowano na drugą połowę listopada 17-19.11.2017 Warszawa,
Bydgoszcz, Poznań i 23-25.11.2017 Wrocław, Kraków, Katowice, -
siadamy do częściowo utworzonego już materiału i skupiamy się na
tym aby jak najszybciej go zarejestrować. Wszystkie niezbędne
informacje, w miarę na bieżąco, będę udostępniał na naszej
stronie.
13. To by było na tyle. Czekam z
niecierpliwością na kolejną płytę i szansę posłuchania was na
żywo! Raz jeszcze ogromne dzięki za ten krótki wywiad! Ostanie
słowa pozostawiam Tobie.
rozmawiał: Przemysław Bukowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz