Zespół dla mnie legendarny, jeden z ulubionych i bardzo ważny w historii oraz rozwoju muzyki metalowej (dali początek europejskiej odnodze power metalu). Nawet nie śmiałem marzyć, że ponownie zobaczę w jego szeregach Hansena i Kiske, którzy poszli własną muzyczną drogą już wiele lat temu. Jakim było dla mnie zaskoczeniem, gdy obaj panowie zasili zespół na trasie "Pumpkins United", a szokiem i radością, gdy dołączyli do zespołu na stałe i przypieczętowali to jakże wymownie zatytułowaną płytą - "Helloween". Tak, cała rodzina jest wreszcie w komplecie! "Helloween" jest albumem ociekającym melodyjnością, dzięki dwóm, a nawet trzem wokalistom (bo i Kai coś tam czasem dorzuci drobnego od siebie) przepełnionym różnorodnymi wokalami oraz bardzo rozbudowaną, pełną pomysłów muzyczną paletą. Gitary, jak przystało na ten zespół, wiodą prym, a solówki przypieczętowują znakomite riffy. Mamy tu utwory bardziej wymagające, rozbudowane, a i krótkie strzały pełne energii. Może nie jest to dzieło na miarę "Keeperów" czy "Master of the Rings", ale ten album trochę przynosi na myśl te trzy klasyczne materiały i to nie tylko swoją szatą graficzną. Najlepiej określa to utwór "Best Time", który nie tylko pokazuje jak dobrze dzieje się w kapeli, ale też nawiązuje do hitu "I Want Out". Brzmienie jest nowoczesne, kompozycje łączą Heloween lat 80. i tych późniejszych, gdy za mikrofonem stał tylko Andi Deris. Niewiele jest takich "powrotów" klasycznych zespołów, tak udanych i tak scenie potrzebnych. Helloween pokazał światu, że wciąż reprezentują wysoki poziom, a powrót Michaela Kiske i Kaia Hansena tylko ten stan rzeczy polepszył, uwydatnił wciąż pulsujący potencjał grupy. Zespół po raz kolejny zawojował listy najlepszych wydawnictw, ponownie zrobiło się o nich głośno i niech to żelazo dalej będzie kute, a feniks odradza się z popiołów. Siedem kluczy, siedmiu muzyków, jedno dziedzictwo!
English translation:
A legendary band for me, one of my favorites and very important in the history and development of metal music (they gave rise to the European leg of power metal). I didn't even dare to dream that I would see Hansen and Kiske again in its ranks, who went their own musical path many years ago. What a surprise it was for me when both men joined the band on the "Pumpkins United" tour, and a shock and joy when they joined the band permanently, and the band sealed it with an eloquently titled album - "Helloween". Yes, the whole family is finally together! "Helloween" is an album dripping with melody, thanks to two or even three vocalists (because Kai here and there adds something from himself) filled with various vocals and a very extensive musical palette full of ideas. The guitars, as befits this band, lead the way, and the solos seal the excellent riffs. Here we have more demanding, complex songs, and also short shots full of energy. It may not be a work equal to "Keepers" or "Master of the Rings", but this album brings to mind those three classic materials, and not only with its graphic design. It is best described by the song "Best Time", which not only shows how well the band is doing, but also refers to the hit "I Want Out". The sound is modern, the compositions combine Heloween of the 1980s and those later, when only Andi Deris was behind the microphone. There are not many "returns" of classic bands, so successful and so necessary for the scene. Helloween showed the world that they still represent a high level, and the return of Michael Kiske and Kai Hansen only improved this status, highlighted the still pulsating potential of the group. The band once again conquered the lists of the best releases, made people talk about the band. Let this iron be forged and phoenix reborn from the ashes. Seven keys, seven musicians, one legacy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz