piątek, 6 sierpnia 2021

Destroyers - Dziewięć Kręgów Zła (Putrid Cult 2020/21)

Dzięki tegorocznemu wydaniu winylowemu, które właśnie trafiło w moje ręce, zdecydowałem się spisać swoje refleksje odnośnie do nowego albumu Destroyers. W ubiegłym roku się to nie udało, jakoś przełożyłem sobie to na czas bliżej nieokreślony, aż pojawi się bodziec, żeby coś naskrobać. Destroyers jest jedną z grup które w latach 80. budowały polską scenę metalową. Ich twórczość, albo się kocha, albo się nienawidzi, lub po prostu ma się do niej pewien sentyment. Osobiście nie jestem fanem warstwy lirycznej jaką zespół reprezentuje, przynajmniej połowa tekstów kompletnie do mnie nie przemawia, natomiast muzycznie jest to naprawdę kawał solidnego metalowego grania. Bez kombinowania i w stylu lat początków naszej rodzimej sceny. Dzięki temu sięgam sobie od czasu do czasu do twórczości Destroyers. Także mogę powiedzieć, że zapisuję się do tej grupy, która ma jakiś tam sentyment. "Dziewięć Kręgów Zła" to trzeci pełny album Destroyers i powrót po wielu latach przerwy. Pierwszą rzeczą, jaką mogę o nim powiedzieć, to że jest to najlepszy album, jaki zespół nagrał. Tak, brzmi to porządnie, jest energia, fajne riffy. Marek wokalnie też daje radę i nie opuszcza go ten charakterystyczny dla niego styl śpiewania. Tematyka tekstów i ich estetyka się nie zmieniła przez lata, więc jakoś nie specjalnie widzę sens omawiania tej kwestii. Jeżeli dobrze znacie twórczość Destroyers pod tym względem, to wiecie czego się spodziewać. Niemniej bardzo spodobały mi się w tej kwestii "Zemsta Roninów" (może prosty do bólu, ale "Tnie katana! Głowy Ścina!" zapamiętuje się od razu) oraz "Dziewięć Kręgów Zła". Wracając do muzyki. Zespołowi bardzo dobrze zrobił zastrzyk świeżej krwi na gitarach. Praca Dominika i Tomka zbudowała jakość tego materiału. Tak naprawdę, to przede wszystkim dla ich gitar słucham tej płyty i mam ochotę do niej wracać. Dzięki nim ma odpowiedni pazur, energię i nośność i tak wyróżnia się na tle pozostałych dwóch płyt grupy. Jest prostsza, mniej tu kombinowania, jest w niej bardzo dużo tego klasycznego thrash/heavy metalu. Ukłony muszą też w tej kwestii polecieć do Marka Łozy, bo i on odpowiada za część muzyki na albumie. Podsumowując, płyta nie powala w kwestii tekstów - generalnie nie moja bajka i styl (z wyjątkami), natomiast muzycznie totalnie go kupuję i dzięki temu, będę miał ochotę go słuchać. Tutaj "Dziewięć Kręgów Zła" absolutnie wygrywa i jeżeli do kogoś nie przemawiają teksty Marka, ale ma w sobie odpowiedni dystans do tematu, to powinien albumu posłuchać. Dobra porcja klasycznych metalowych dźwięków.



English translation:

Thanks to this year's vinyl release, which I have just received, I decided to write down my reflections on the new Destroyers album. Last year it didn't work out, somehow I postponed it for an indefinite period of time, until there was an incentive to write something. Destroyers is one of the groups that built the Polish metal scene in the 1980s. Their work is either loved or hated, or you just have a certain fondness for it. Personally, I am not a fan of the lyrical layer that the band represents, at least half of the lyrics do not appeal to me at all, but musically it is a really solid piece of metal music. Without combining and in the style of the early years of our Polish scene. Thanks to this, I return to the works of Destroyers from time to time. That is why I can say that I'm part of this group that has some kind of sentiment towards them. "Dziewięć Kręgów Zła" is Destroyers' third full-length album and is a returning one after many years of absence. The first thing I can say about it is that it is the best album the band has recorded. Yes, it sounds good, there's energy, nice riffs. Marek's vocals are at their prime and his singing style that is so characteristic doesn't leave him. The subject matter of the lyrics and their aesthetics have not changed over the years, so somehow I do not really see the point in discussing this issue. If you know Destroyers' works well in this respect, then you know what to expect. Nevertheless, I really liked "Zemsta Roninów" (maybe simple to the core, but "Tnie katana! Głowy ścina!" is so memorable) and "Nine Circles of Evil". Back to the music. Injecting some fresh blood on the guitars did good to the band. The work of Dominik and Tomek built the quality of this material. In fact, it's mostly for their guitars that I listen to this album and want to come back to it. Thanks to them, it has the right edge, energy and feeling and thus stands out from the other two albums of the group. It is simpler, less combining here, there is a lot of that classic thrash/heavy metal in it. Respect must also go to Marek Łoza in this matter, because he is also responsible for some of the music on the album. To sum up, the album don't win in terms of lyrics - generally not my cup of tea and style (with exceptions), but musically I totally buy it and thanks to that, I want to listen to it. Here, "Nine Circles of Evil" absolutely wins and if someone does not like Marek's lyrics, but has the appropriate distance to the topic, he should listen to the album. A good portion of classic metal sounds.





5 komentarzy:

  1. Po pierwsze bo nie ma komentarzy a po drugie że dawno mnie nie było;
    dzień dobry.
    Tak z ciekawości zajrzałem żeby spytać co słychać w metalowym światku?
    Nie chodzi mi o premiery i debiuty itp itd

    Chodzi mi o to jak metalowi wojownicy podchodzą do tej całej "pandemii".
    Czy potulnie się szprycują preparatami szczepionko podobnymi?
    Czy grzecznie w szeregu zakładają szmaciane kagańce
    i wierzą w to (wbrew nauce) że szmata zabezpiecza przed wirusem?
    Jaka jest świadomość wśród metalowców? :D
    Zwłaszcza tych podziemnych,tych najbardziej bezkompromisowych
    nonkonformist(yk)ów :)

    Szkoda że nie ma danych na temat procentowego udziału metalowców
    w eksperymencie medycznym.
    Podejrzewam że większość woli walczyć z panem bozią w tekstach
    zamiast z prawdziwym wrogiem w realnym świecie.
    Oczywiście,być może się mylę,dlatego pytam,co gacopyrze ćwierkają? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba nie temat na bloga o muzyce ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak to,temat metalowców (w kontekście krypto faszyzmu)
    nie jest tematem na bloga metalowców? :D
    Gdyby to był Gość Niedzielny to tak
    ale to jest "welcome to the morbid" (czytane tak jak się pisze)
    Co może być bardziej morbid niż obecny nowy ład
    czyli stary burdel? :D
    Hitler też miał swój nowy ład
    https://pbs.twimg.com/media/E1nxeSWWUAABTde.jpg

    Gazetka z 1941 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja muzy nie mieszam z tym syfem politycznym, który się dzieje na zewnątrz. Na takie pogaduchy są inne miejsca niż komentarze pod recką Destroyers ;) Bez urazy ;) Ja osobiście nie wiem, jak się te rzeczy mają do metalowców, nie zgłębiam. Jak się dowiaduję to przy okazji. Część znanych mi ludzi w temacie się szczepi, część nie. Cóż, sprawa osobista, każdy robi jak uważa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tego się obawiałem ale niestety to nie jest sprawa osobista
    ponieważ pseudo szczepionki są jak wirus.
    Chodzi o to że to co się dzieje w organizmie osoby "zaszczepionej"
    potem przenosi się na innych,tych którzy nie chcą być "szczepieni".

    Podobnie jak z papierosami,palacz pali bo to "jego wybór"
    ale bierne palenie pozostałych na których kopci
    którzy nie chcą palić,staje się jego wyborem.
    Mnie nie zależy ale pociągnę innych ze sobą na dno.

    Gdyby ta pseudo szczepionka zostawała w granicach ciała osoby "zaszczepionej"
    można by było mówić o osobistej sprawie każdego.
    Teraz to jest sprawa globalna.
    No i co z tego wynika że część metalowców się szczepi?
    Ciekawe dlaczego,pewnie żeby móc chodzić na koncerty,jechać na wakacje etc
    Wynika z tego że(co zauważyłem już daaawno temu)
    środowisko "metalowskie" staje się środowiskiem ignoranckim :p
    w kontekście polityki która jest zła i niedobra i zła
    do tego stopnia że nie warto się tym zajmować.

    Ale ale,przecież metal jest(jak mawiał Roman K)
    właśnie "pieprzeniem o złu" :D
    "aby móc ukryć swą bezpłciowość"

    W miejsce bezpłciowości wystarczy podstawić słowo ignorancja polityczna
    i wychodzi nam z tego prosty wniosek że Kostrzewski wizjonerem był ;D

    No :) tak że tego.
    Miejsce subkultury metalowców zajęła subkultura hip hopowców
    chodzi o świadomość i zaangażowanie w realne problemy.
    Nie w demony i szatany i blasfemie :D bo z tego nic nie wynika
    ...albo i wynika ale nie to czego by sobie życzyli wojownicy ;)

    Nie wynika nic konkretnego co dało by się przełożyć na życie codzienne.
    Wojna pozostaje wojną na papierze,która toczy się w głośnikach i głowach słuchaczy.

    Wynika z tego kompletna słabość i bezradność.
    Wojownicy sceniczni wracają do fabryki i grzecznie wykonują polecenia
    (nie rzadko chrześcijanina z którym wojują w tekstach)
    bez szemrania wykonują zadanie wyznaczone przez panów
    i chociaż są niewolnikami w każdym sensie tego słowa
    to wolą wierzyć że uczestniczą w wielkiej wojnie i że są tyranami.
    Może i są ale w granicach własnej czaszki,nigdzie dalej.

    Tyle jeśli chodzi o dzienną porcję fizjologii.
    Morał z niej taki że za dwa lata
    (bo wtedy zaplanowany jest oficjalny koniec eksperymentu medycznego
    pt "pandemia i szczepionki")
    może się okazać że ze sceny metalowej(i nie tylko)
    nie pozostanie nawet smród.

    Będziemy mieli nową normalność na wzór chiński
    i taki zapieprz że nikt nawet nie pomyśli o istnieniu czegoś takiego jak
    czas wolny albo hobby,będą o tym mówić "teorie spiskowe" :)

    - Czas wolny?Ta jasne,a udowodnij!Ktoś to w ogóle widział??
    - No kiedyś tak było,ludzie mieli hobby i czas na hobby.
    - Taaaaa,foliarz,płaskoziemca.

    ;D "...i już nie długo tu będzie jak tam
    że tak się stanie przyrzekam to wam,
    na tym skończyłem i zwijam swój kram
    zaraz spierd###m na zachód,cześć wam cześć wam cześć waaam"

    Ciekawe czy w 2023 ten blog jeszcze będzie istniał :)
    czy Międzynarodowe Ministerstwo Prawdy(które powstaje)
    nie uzna że jest to blog zagrażający "demokracji" etc etc
    i w związku z tym należy go zlikwidować :)

    Do zobaczenia za dwa lata wobec tego :)
    Jak w Twin Peaksie kuźwa :D ta ostatnia scena w czerwonej loży
    "do zobaczenia za 25 lat" :>
    Serial powstał,kolejny sezon można zobaczyć po 25 latach
    ale czy bloga zobaczymy?
    Zobaczymy :D czy będziemy widzieć,no bo kwestia jest taka
    że najpierw trzeba przeżyć sezon grypowy
    bez opieki medycznej,a raczej z opieką paramedyczną.

    Ilu w tym roku pójdzie do piachu
    bo pan doktor będzie im oglądał gardło albo słuchał płuc
    przez telefon...mamy 18 sierpnia.

    Za dwa miesiące sporo się wyjaśni :)


    OdpowiedzUsuń