Kolejny zespół spod znaku skóry, alkoholu i ćwieków. "Savage Overkill" Kommand to rejony już silnie wyeksploatowane przez obecny Darkthrone czy Gehennah, przy czym mocno naszpikowane naleciałościami Hellhammer i wczesnego Celtic Frost z dodatkiem Motorhead. Nawet jest w tym trochę punkowego brudu. I tak to się wszystko toczy. Chyba wszyscy tę formułę dobrze znamy. "Savage Overkill" dzieli los bardzo wielu płyt nagranych w takiej właśnie estetyce. Pierwsze zetknięcie i najczęściej się podoba (mi się spodobało). Nie zachwyca, nie zaskakuje, ale tą swoją prostotą, organicznym brzmieniem (w sumie mam wrażenie, że album nagrano na tzw. "setkę") wciąga i przyjemnie się tego słucha, i nawet główką się pomacha. Warto zaznaczyć, że panowie wykazują się tą samą surowością co Japończycy z Sabbat, słychać tu pewne podobieństwo, a nigdy wcześniej tego specyficznego soundu u nikogo nie słyszałem. Minus jest natomiast taki, że nie zostaje ten materiał w głowie na długo, Posłucha się raz, drugi, trzeci, a potem odstawia i bierze za inne rzeczy - taka okrutna prawda. To dobra płyta, ale temu nie da się zaprzeczyć. Muzyka Kommand skierowana jest przede wszystkim do tych, którzy lubią określoną formę grania, taki bluźnierczy na wskroś black/thrash rock 'n' roll, jaki prezentują grupy pokroju Chapel czy Rotten. Jeżeli taki granie Wam pasuje, to i Kommand też Wam podejdzie. Kufle w górę i naprzód!
English translation:
Another band from under the sign of leather, alcohol and studs. "Savage Overkill" by Kommand is an area already heavily exploited by the present Darkthrone or Gehennah, and heavily laden with Hellhammer and early Celtic Frost influences with the addition of Motorhead. There's even some punk dirt in it. And that's how it all goes. I think we all know this formula well. "Savage Overkill" shares the fate of many albums recorded in this aesthetic. First contact and in most cases you like it (I personally like it). It doesn't impress, it doesn't surprise you, but with its simplicity, organic sound (I have the impression that the album was recorded live at the studio or in the rehearsal room) it draws you in and it is pleasant to listen to and even to bang your head to it. It is worth noting that the gentlemen show the same austerity as the Japanese from Sabbat, you can hear some similarity here, and I have never heard this specific sound from anyone before. The downside is that this material doesn't stay in your head for long, you will listen to it once, twice, three times and then put it aside and move to other things - that's a cruel truth. The album is good, but it can't be denied. Kommand's music is directed primarily to those who like a certain form of playing, such blasphemous black/thrash rock 'n' roll, as presented by groups like Chapel or Rotten. If this kind of sound suits you, then Kommand will be a good pick. Tankards up and forward!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz