Proszę
Państwa! Co tu się wyrabia to mózg staje po prostu! Na dzień
dobry już sama nazwa grupy przynosi jakże szlachetne skojarzenia. Z
marszu przypomina się kanadyjski Slaughter i ich płytka "Strappado"
na której znajduje się kawałek o właśnie takim tytule i z jakże
charakterystycznym riffem. No ale do rzeczy. Odpalamy płytkę i co
dostajemy? Bynajmniej nie Slaughter, a wczesny Cannibal Corpse w
naszym rodzimym wydaniu! Zarówno muzycznie jak i wokalnie kłaniają
się Barnes oraz płyty "Eaten Back to Life" oraz
"Butchered at Birth". Kto by pomyślał, że na naszej
ziemi znajdzie się zespół który tak niemiłosiernie i z taką pasją
będzie chłostał nas dźwiękami najdosadniej jak można oddającymi hołd
najzacniejszym dokonaniom Cannibali. A, i warto zaznaczyć, że i nieco
furii i złowieszczości starego Deicide się tu znajdzie. To jest
właśnie jeden z tych przykładów kiedy inspirując się
dokonaniami starej gwardii można stworzyć coś o nowej jakości,
świeżej energii, a jednocześnie przenoszącego nas do tych
najlepszych lat śmierć metalowego łojenia. Cały czas jestem pod
ogromnym wrażeniem i usiłuję zbierać szczenę z podłogi. Niby
epka, niby tylko pięć kawałków, ale mogłoby to przyćmić nie
jeden ostatnio wydany, Death Metalowy album. I szczerze, nie ma w tym
przesady. Taka opinia słusznie należy się temu materiałowi, jak i
samemu zespołowi. Jeżeli chcecie się przekonać, że nie rzucam
słów na wiatr to sprawdźcie sobie otwierający epkę "Sacramental
Mutilation", do którego chłopaki pokusili się też o video.
Takich grup nam trzeba i takiej jakości i oddania sztuce! Czekam z
niecierpliwością na ich kolejny materiał, bo to co do tej pory
nagrali to mówiąc najprościej miazga! Dzięki takim hordom
klasyczny, oldschoolowy Death Metal trzyma się dobrze i nadal
trzymać się będzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz