
Kolejnym aspektem który charakteryzuje
tę płytę jest następna inspiracja. Tym razem po raz kolejny mamy
odnośnik do twórczości Basil'a Poledurisa (przypomnicie sobie "In
the Glare of Burning Churches czy "Epilogue") i jego
nieśmiertelnego soundtracku do Conana Barbarzyńcy. Echa tej muzyki
stale przewijają się podczas słuchania płyty.
Co się tyczy brzmienia i produkcji
Immortal Pride to nie można narzekać. Jest świeżo, instrumenty są
wyraziste, jest głębia, a klawisze tworzą piękne tło. Sama
partia perkusji może wydawać się nieco toporna względem całej
reszty, ale w ostateczności daje radę i jest ok. Muzyka niesie ze
sobą sporą dawkę emocji w kwestii zarówno tekstów jak i samej
muzyki, co sprawia że w istocie pasowała by do jakiegoś filmu o
dawnych Słowianach (wystarczy zerknąć na okładkę) lub o
wojownikach pokroju chociażby Conana.
Co prawda nie jest to moja ulubiona
płyta w dorobku Graveland, ale bardzo ją szanuję i doceniam
potencjał jaki ze sobą niesie. Jest niezaprzeczalnie jednym z tych
ważniejszych dzieł Graveland, które zapadają w pamięć.
W kwestii samej przedstawionej poniżej reedycji z Warheart, to jest dokładnie tak jak w przypadku omawianego wcześniej wznowienia "Following the Voice of Blood". Wyszło to naprawdę nieźle i jak ktoś nie ma first pressów, czy nie przeszkadza mu ta pierwszoplanowa, odświeżona warstwa graficzna to śmiało może po to sięgnąć. Jak najbardziej polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz