Crowley
i jeszcze więcej Crowley'a! Z resztą nie ma dziwów, wszystkie
teksty na płycie oparte są o jego twórczość, a i sam krążek
jest jemu właśnie dedykowany. Jest to doskonale i mocarnie brzmiący
Black Metal z Death i Doom Metalowymi naleciałościami, genialnie to
wszystko się tu miesza, słychać, że w ten materiał włożony
został kawał solidnej roboty. Ponurą i majestatyczną atmosferę
podkreślają okazyjne partie klawiszy i jakby akustyczne, ni to
folkowe, ni to rytualne akcenty. Aura mistycyzmu unosi się nad tym
niczym mgła nad szkockimi wrzosowiskami. Jak na debiutancki materiał
to naprawdę szacun, "Loch Ness Rising", przynajmniej mnie,
dosłownie wgniótł w glebę. Zadbano na tej płycie o wszelakie
atrybuty solidnego i oryginalnego, Black Metalowego rzemiosła. Muzycy Haxxan kuli
to chyba w kuźni u samego Lucyfera, skoro wyszło tak piekielnie
dobrze haha. A tak całkiem serio, po prostu jestem pod wrażeniem
poziomu samych kompozycji, jak i warsztatu instrumentalnego, sroce
spod ogona nie wypadli. Kto lubi bardziej wysublimowaną sztukę
oddającą hołd ciemności to Haxxan nie zawiedzie! Gdyby niniejsza
płyta została wydana w tym roku, to zaliczyłbym ją do grona
najlepszych Black Metalowych krążków ostatnich 365 dni. Ci amerykanie pokazali klasę w temacie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz