wtorek, 15 marca 2022

Yfel 1710 / Martwa Aura - Kali Yuga Boys (Under the Sign of Garazel 2022)

Kilka dni temu trafił do mnie split Yfel 1710 oraz Martwej Aury o osobliwej nazwie "Kali Yuga Boys". Ciekaw byłem, co nowego zaproponują oba zespoły, zwłaszcza Yfel 1710, który 2 lata temu miał znakomite wejście swoim debiutanckim albumem "Willa Wisielców". A Martwa Aura, wiadomo, wymiotła swoim "Morbus Animus". No, ale do rzeczy. Już od pierwszych kanonad wystrzelonych przez oba zespoły widać, że forma jest, a co ważniejsze ten sam wysoki poziom kompozycji, co na ostatnich ich dokonaniach. To nie ulega wątpliwości. Yfel 1710, jak to na nich przystało, zaserwował cztery agresywne numery, pełne energii, wściekłości, który podbijają teksty wykrzyczane po polsku. Natomiast Martwa Aura zabalansowała całość dwoma rozbudowanymi kompozycjami z ogromem klimatu, mroku i po raz kolejny, znakomitymi solowymi partiami gitar, którym dano tzw. swoje pięć minut. Zespół potrafił tymi dwoma numerami zarówno zaczarować atmosferą, odrobiną refleksyjności, aby zaraz przywalić cysterną siarki. Brzmieniowo też u obu grup zastrzeżeń brak. Oba zespoły zabrzmiały mocno, z konkretnym mięchem. Słuchało mi się tego dobrze, aczkolwiek ten split spotka pewnie ten sam los, co inne, które posiadam czy posiadałem. Zawsze jest to kilka pierwszych odsłuchów i potem na ogół do nich nie wracam, od tej reguły rzadko kiedy trafia się wyjątek. Jakoś nie przepadam za tą formą wydawniczą. Wolę pełne albumy i epki, może ze względu na to, że jak odpalam płytę, to mam ochotę na jeden konkretny zespół, od początku do końca. No, ale dość tego wtrącenia. Jeżeli ktoś lubi splity i oba wyżej wymienione zespoły, to wstydem będzie nie polecić, więc tak, jak najbardziej polecam, bo to obiektywnie bardzo dobry materiał.



English translation:

A few days ago I received a split of Yfel 1710 and Martwa Aura under a peculiar title "Kali Yuga Boys". I was curious what new both bands would propose, especially Yfel 1710, which two years ago had a great entrance with their debut album "Willa Wisielców". And Martwa Aura, you know, made their greatest opus "Morbus Animus". Well, to the point. From the very first cannons launched by both bands, it can be seen that they are in very good creative form, and more importantly, the present  the same high level of composition as in their recent achievements. This is beyond doubt. Yfel 1710, as befits them, served four aggressive tracks, full of energy and fury, which is boosted by lyrics shouted out in Polish. On the other hand, Martwa Aura balanced the whole with two extensive compositions with an enormous atmosphere, darkness and, once again, excellent solo guitar parts, which were given the so-called their five minutes. With these two tracks, the band was able to both enchant with the atmosphere, a bit of reflection, and then hit with the cistern of sulfur. In terms of sound, both groups did their best. Both bands sounded strong, with specific heaviness. It was nice to listen to, although this split will probably meet the same fate as others that I have or had. It is always the first few listening sessions and then I usually do not come back to them, an exception is rarely made from this rule. Somehow I do not like this release form. I prefer full albums and EPs, maybe because when I play an album, I want one particular band, from beginning to end. But enough of this interjection. If someone likes splits and both of the above-mentioned bands, it will be a shame not to recommend it, so I recommend it as much as possible, because it is objectively a very good material.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz