Moje pierwsze zetknięcie z twórczością Slavland to jeszcze czasy szkolne. Pierwszą płytą, jaką usłyszałem, i jaką Belzagor nagrał pod tym szyldem, były "Szepty Starych Dębów", potem sięgnąłem po wcześniejszy materiał "Gęstwiny Dróg Zapomnienia". Były to oczywiście materiały silnie pagan/folk metalowe, ale wciąż zawierające w sobie sporą dawkę black metalu, a wokal Belzagora nacechowany był złowieszczością, miał wręcz wampiryczny charakter. Perkusja była chyba zrobiona komputerowo, tego dokładnie nie pamiętam. W każdym razie płyty wyróżniała surowość i jeszcze swoją estetyką mocno osadzone były w latach 90. Nie przypominam sobie, abym potem czegoś jeszcze od Slavland słuchał. Teraz, po latach, znów wracam do katalogu Eastside i natrafiam na nową płytę rzeczonego zespołu. Nie powiem, ciekaw byłem, jak ta muzyka zmieniła się przez lata, czy w ogóle i co tam nowego Belzagor stworzył. No i miłe zaskoczenie. Nadal jest to w sporej części estetyka, którą zapamiętałem. Fajne riffy, dużo porywających folkowych wstawek, z których Slavland zawsze słynął. Perkusja już tak nie klika i zdaje się, że jest to już żywy instrument, a nie komputer, jest o wiele lepsze brzmienie i, co ważne, mamy tu już w pełni dojrzały i wyrobiony przez lata wokal i przejrzyste kompozycje, nie ma już tego brudu. Nie mając kontaktu z muzyką Slavland od czasów "Szeptów Starych Dębów", progres jest niesamowity, widać różnicę i całą tę twórczą drogę, jaką Belzagor pokonał przez lata. Utwór "Na Tatary" mógłby swobodnie znaleźć się w repertuarze rosyjskiej Arkony, to już naprawdę granie na konkretnym poziomie. Może to nie ten pułap produkcyjny, ale kompozytorski jak najbardziej. Co ważne, przy pracy nad "Stal biała, krew czerwona" sięgnięto do starych tekstów i pieśni polskich i litewskich. Taki na przykład "1672" pochodzi z "Pieśni Ludu" zebranych niegdyś przez Zygmunta Glogera. To lekko balladyzujący folkowy utwór, który rozbrzmiewał niegdyś zapewne w żołnierskich stanicach, gdzieś na odległym Podolu. Niniejszy album jest dziełem niemal perfekcyjnie obrazującym podziemny pagan folk metal i dowodem na to, że Slavland ma się dobrze, a jego twórczość z biegiem lat staje się tylko lepsza. Płytę mogę śmiało polecić wszystkim, którzy znają i lubią takie zespoły jak Biały Viteź, Nów, Venedae, Piorun czy Temnozor.
English translation:
My first contact with Slavland's work goes back to school days. The first album that I heard and that Belzagor recorded under this name was "Szepty Starych Dębów", then I reached for the earlier material "Gęstwiny Dróg Zapomienia". They were obviously strongly pagan/folk metal materials, but still containing a large dose of black metal. Belzagor's vocals had ominous, almost vampiric character. Percussion was probably computer-made, I don't remember for sure. Anyway, the albums were distinguished by austerity and their aesthetics were firmly rooted in the 90s. I don't remember listening to anything else from Slavland. Now, years later, I go back to the Eastside catalog again and come across a new album from this band. I can't say, I was curious how this music has changed over the years, and what new Belzagor has created. And a pleasant surprise. It's still a lot from the aesthetics I remember. Cool riffs, lots of ravishing folk elements that Slavland has always been famous for. The percussion does not click so much and it seems that it is a living instrument, not a computer, it has a much better sound and, importantly, we already have fully mature and developed vocals and transparent compositions here, there is no more dirt. Having no contact with Slavland's music since "Szepty Starych Dębów", the progress is amazing, you can see the difference and all the creative path that Belzagor has traveled over the years. The song "Na Tatary" could easily be included in the repertoire of the Russian Arkona, it is really a serious level of performance. Maybe it's not in the case of production, but the composition for sure. What is worth mentioning, while working on "Stal biała, krew czerwona", old Polish and Lithuanian texts and lyrics were used. For example, such "1672" comes from "Pieśni Ludu" once collected by Zygmunt Gloger. It is a slightly balladizing folk song that used to be sung probably in military forts, somewhere in the distant Podole. This album is a work that almost perfectly depicts the underground pagan folk metal and proves that Slavland is doing well, and that its work only gets better over the years. I can confidently recommend the album to everyone who knows and likes bands such as Biały Viteź, Nów, Venedae, Piorun or Temnozor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz